Strażacy ochotnicy z Nowego Dworu Mazowieckiego przekazali swoim kolegom z ukraińskiego Młynowa niemal 30-letni wóz strażacki. Mimo że wysłużony star nie jeździł już do akcji, komendant państwowej powiatowej straży pożarnej uznał, że jednostka ma teraz znaczące braki w wyposażeniu. A to może spowodować usunięcie jej z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego.
Ochotnicza Straż Pożarna Ratownictwo Wodne z powiatu nowodworskiego to jednostka specjalizująca się głównie w działaniach na wodzie. Mają łodzie, skutery, sonary i psa do poszukiwań w gruzowisku. Na całym Mazowszu jest jeszcze tylko jeden taki czworonóg - u strażaków na Targówku. Na wyposażeniu mają także tradycyjne samochody gaśnicze.
- Jako OSP są wpisani do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego (KSRG). W skrócie to oznacza tyle, że przy wysyłaniu do zdarzeń są traktowani jak Państwowa Straż Pożarna - wyjaśnia Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl. I dodaje: - W marcu przekazali jeden samochód gaśniczy Ukraińcom - prawie 30-letniego stara, który ostatnio nie jeździł na akcje.
Komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej zapowiedział już, że jeśli do końca roku nie będą mieć nowego wozu, to jednostka może zostać wykreślona z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego z powodu niespełnienia "minimalnych wymagań".
Pomogli zaprzyjaźnionym strażakom z Ukrainy
O sprawę zapytaliśmy prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownictwo Wodne w Nowym Dworze Mazowieckim Mariusza Torbusa. Jak wytłumaczył, ze strażakami z Młynowa oraz z Łucka jego zespół kontakt utrzymywał już od 2016 roku, kiedy poznali się w Nowym Dworze Mazowieckim. Od tej pory na Facebooku oglądali wzajemnie swoje wyczyny. - Gdy sytuacja międzynarodowa stała się niebezpieczna, komunikowaliśmy się stale, by wiedzieć, co u nich słychać. Podobnie burmistrz miasta komunikował się z merem Młynowa, pytając się, jaką pomoc może im zaoferować - wyjaśnił prezes.
Opisał też, że mieszkańcy Młynowa obawiali się ataku ze strony Białorusi. Władze Nowego Dworu Mazowieckiego zorganizowały pomoc humanitarną. Zadbano o zaopatrzenie mieszkańców w podstawowy sprzęt domowy.
- Po zbiórce sprzętów pożarniczych przez PSP dopytaliśmy się o jakość taboru samochodowego. PSP zaczęło organizować zbieranie samochodów pożarniczych z terenu województwa i tak w tym przypadku nasza OSP RW zadeklarowała stara 266. Ponieważ samochód był własnością OSP, mieliśmy całkowite prawo podjąć zarządem decyzję o ewentualnym jego przekazaniu. Po konsultacji z burmistrzem, który - będąc w kontakcie z merem Młynowa - potwierdził taką potrzebę - wytłumaczył strażak.
29-letni wóz nie był już potrzebny ochotnikom
Podkreślił, że decyzja zapadła z dwóch powodów. Pierwszy to chęć pomocy "w tej strasznej sytuacji" zaprzyjaźnionym strażakom. Po drugie, star 266 to już wiekowy samochód, ma 29 lat. ale jest sprawny i w Ukrainie mógł się przydać. - W warunkach wojennych nie wymaga specjalistycznego serwisu. Jeżeli ktoś się zna na mechanice, to powinien naprawić go bez problemu. Ponadto w warunkach, jakie zaistniały w Ukrainie, każdy sprzęt, jaki może być użyty do działań ratowniczych, staje się przydatny - ocenił prezes.
Wyjaśnił też, że w Polsce, aby sprzęt pożarniczy mógł być dopuszczony do akcji, musi spełniać szereg wymogów, a star był już wysłużony. - Tak że działania jego w naszym mieście były bardzo ograniczone. W roku 2021 wyjechał do akcji jeden raz. Wszystkie działania ratowniczo-gaśnicze są zabezpieczane przez drugi lekki samochód ratowniczo-gaśniczy na podwoziu Opla Movano, który bardzo dzielnie się sprawuje - przyznał strażak.
Na pytanie, czy decyzja była konsultowana z PSP i czy zdawał sobie sprawę z tego, że przekazanie wozu może obniżyć gotowość bojową strażaków, odpowiedział: - O tym pomyśle poinformowaliśmy KP PSP, dostając informację, że cztery samochody z województwa mazowieckiego już poszły do przekazania. Wiedzieliśmy, że gdy samochód pojedzie centralnie, niekoniecznie trafi do Młynowa. Nie myśleliśmy w tej sytuacji o obniżeniu gotowości bojowej w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Sytuacja wojny u naszego sąsiada zadecydowała o działaniu - wyjaśnił Mariusz Torbus. I dodał, że jako specjalistyczna jednostka on i jego koledzy starają się być przede wszystkim wsparciem systemu "od strony wody".
Albo zdobędą wóz, albo zostaną wykreśleni z systemu
Strażak przyznał, że do jego jednostki trafiło pismo od PSP, wzywające do uzupełnienia braku wozu do końca roku. Jeśli tego nie zrobią, zostaną wykreśleni z systemu KRSG. Takie pismo otrzymało również miasto. - Do końca roku 2022 zakup średniego samochodu ratowniczo-gaśniczego jest niemożliwy. Nie ma na to środków przewidzianych w budżecie miasta, a tym bardziej w naszym. Ponadto wszyscy są zorientowani, że nasza baza lokalowa niestety nie jest w stanie dzisiaj przyjąć nowego samochodu pożarniczego. Mamy niski garaż, a strażnica nie jest naszą własnością - powiedział.
Torbus wyjaśnił też, że decyzję o wykreśleniu z KRSG podejmuje komendant główny PSP. - Oczywiście może być to na wniosek komendy powiatowej, ale myślę, że taka sytuacja nie nastąpi - ocenił. I dodał: - Jako OSP staramy się wyposażać w nowoczesny sprzęt ratowniczy, który ma być pomocny w eliminowaniu zagrożeń. Samochód gaśniczy w dzisiejszych czasach nie jest już tym elementem systemu, który byłby tak bardzo decydujący. Straż pożarna działa siłami grupowymi, jednostki wspomagają się nawzajem, w związku z tym wierzymy, że podczas dużych pożarów inni nas wspomogą, a my oddamy im to działaniem poszukiwawczym na lądzie i wodzie.
Wskazał też, że jego jednostce bardziej przydałby się drugi lekki samochód.
PSP: na chwilę obecną nie będzie wyciągania konsekwencji
Do sprawy odniosła się Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Dworze Mazowieckim. - Jednostka OSP RW Nowy Dwór Mazowiecki, jak i inne jednostki włączone do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, są zobligowane do osiągnięcia w chwili włączenia do KSRG oraz utrzymania na odpowiednim poziomie standardów wyposażenia oraz wyszkolenia - przekazał młodszy kapitan Paweł Plagowski z PSP w Nowym Dworze Mazowieckim. Przyznał też, że wóz, o którym mowa, ostatni raz brał udział w akcji w grudniu ubiegłego roku.
- Gest przekazania samochodu dla strażaków z Ukrainy jest jak najbardziej pozytywny. Z drugiej strony, zmniejszenie ilości średnich bądź ciężkich samochodów na terenie miasta Nowy Dwór Mazowiecki oraz całego powiatu nowodworskiego jest osłabieniem gotowości operacyjnej - ocenił. I podkreślił: - Na chwilę obecną nie rozważamy jednak wyciągania konsekwencji, tylko podejmujemy działania prewencyjne na terenie powiatu.
Jak podsumował, w powiecie nowodworskim funkcjonuje 21 Jednostek OSP, z czego 12 jest włączonych do KSRG.
Miasto: została rozpoczęta procedura pozyskania pojazdu
Władze Nowego Dworu Mazowieckiego podkreślają, że brak wozu nie wpłynął na bezpieczeństwo "ze względu na dużą i bardzo wydajną sieć hydrantową na terenie miasta i terenów wokół". Zauważają, że ochotnicy używają głównie samochodu lekkiego i to się sprawdza.
- Jedynie został niespełniony warunek gotowości samego KSRG - wyjaśnił w imieniu burmistrza komendant straży miejskiej w Nowym Dworze Mazowieckim Piotr Rogiński. Dodał, że miasto otrzymało pismo od komendanta powiatowego wzywające do uzupełnienia braku wozu. - Z naszej strony została rozpoczęta procedura pozyskania nowego lub używanego, ale dużo młodszego pojazdu ratowniczo-gaśniczego - zapewnił.
Według rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych z dnia 15 września 2014 roku w sprawie zakresu, szczegółowych warunków i trybu włączania jednostek ochrony przeciwpożarowej do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego, § 5 "Właściwy miejscowo komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej, w razie stwierdzenia nieprzestrzegania przez jednostkę włączoną do systemu postanowień porozumienia, o którym mowa w § 3 ust. 1, wzywa tę jednostkę do przywrócenia, w wyznaczonym terminie, stanu określonego w porozumieniu".
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP RW w Nowym Dworze Mazowieckim