Dwóch 18-latków zauważyło podejrzanie poruszający się samochód. Sprawę zgłosili policji, a kierowcy renault uniemożliwili dalszą jazdę. Patrol, który przyjechał na miejsce, potwierdził przypuszczenia nastolatków. Jak podano, kierowca miał 2,6 promila alkoholu w organizmie.
Dwóch nastolatków z powiatu siedleckiego wykazało się bardzo dużą rozwagą. Wyjeżdżając z parkingu, zauważyli przed sobą renault, którego kierowca dziwnie się zachowywał. Najpierw zatrzymał się na pasie ruchu wyznaczonym do wyjazdu z parkingu, następnie nie reagował na znak mignięcia światłami pokazujący, że blokuje wyjazd. Kierowca renault ruszył, gdy nastolatkowie na niego zatrąbili. Dalej jechał "wężykiem", co wzbudziło w młodych ludziach podejrzenia, że może być pod wpływem alkoholu.
Ruszyli więc za autem i zadzwonili na numer alarmowy. Po kilku minutach, gdy tylko nadarzyła się okazja, wyprzedzili samochód i wymusili jego zatrzymanie.
Wydmuchał ponad dwa promile
"Podeszli do drzwi kierowcy i powiedzieli mu, że ma otwarty wlew do paliwa. Gdy ten wysiadł z samochodu, jeden z nastolatków szybko wyjął kluczyki ze stacyjki" - opisała sytuację w komunikacie komisarz Ewelina Radomyska z Komendy Powiatowej Policji w Siedlcach.
Nastolatkowie zauważyli, że kierowca jest pijany. Wyczuli od niego zapach alkoholu. Mężczyzna miał bełkotliwą mowę i chwiejny chód.
"Jak się okazało, kierowca miał 2,6 promila alkoholu w organizmie. Teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem, grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności" - dodała Radomyska.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock