Dokładnie tydzień temu pod ziemią została umieszczona pierwsza tarcza - "Anna". W środę dołączyła do niej "Maria.
Gigantyczny TBM został podniesiony przez specjalny żuraw, który przyjechał do Warszawy kilka tygodni temu. - Cała operacja trwała kilka godzin - informuje Mateusz Witczyński, rzecznik konsorcjum budującego II linię metra.
Przed godz. 15.00 tarcza była już pod ziemią, w północnej części szybu.
Teraz montaż pod ziemią
Następnym etapem będzie montaż tarcz już na dnie stacji. W ciągu 40 dni głowice tarcz zostaną połączone z 85-metrowym zapleczem technicznym. Jak informują budowniczowie metra, pierwsza tarcza - "Anna" wyruszy z ronda Daszyńskiego w maju, a miesiąc po niej wystartuje – "Maria".
"Maria" wydrąży tunel północny, pokonując trasę od ronda Daszyńskiego do Powiśla. Z kolei "Anna" wydrąży łącznik tunelowy z I linią metra.
Minimum 10 metrów dziennie
Jedna tarcza może drążyć minimum 10 metrów dziennie, co oznacza, że w ciągu dwóch miesięcy powstać może kilometr tunelu. Gigantyczne tarcze będą pracować 24 godziny na dobę.
W czasie wiercenia tunelu metra przy tarczy na jednej zmianie będzie pracowało 13 osób, a każdy będzie mógł śledzić przebieg prac na żywo dzięki stronie budowametra.pl. Kamery mają zostać zainstalowane pod ziemią.
Żuraw vs 386 ton
Każda z tarcz składa się z trzech dużych modułów (głowica i zaplecze technologiczne), które były kolejno opuszczane pod ziemię przez otwór w korpusie stacji.
Żuraw, który opuścił wiertła pod ziemię jest tak duży, że jego transport odbywał się w częściach. Główny wysięgnik może osiągnąć nawet 108 metrów wysokości. Całość maszyny waży kilkaset ton. Ciężar, jaki ma do podniesienia maszyna-gigant również jest imponujący – sama głowica tarczy TBM waży równo 386 ton.
"Maria" dołączyła do "Anny"
"Maria" schodzi pod ziemię
su/par
Źródło zdjęcia głównego: budowametra.pl