Policjanci zatrzymali jednego z mężczyzn podróżujących czerwonym seatem, którego policja ścigała ulicami Warszawy. Prokuratura zarzuciła mu kradzież hondy na Białołęce oraz ucieczkę przed funkcjonariuszami.
Sceny jak z filmu akcji rozegrały się 12 sierpnia na Bemowie. Policjanci ścigali czerwonego seata, który nie zatrzymał się do kontroli. Auto uderzyło w inny samochód - szarego forda. Ścigany kierowca oraz dwóch jego kompanów uciekli pieszo. Jeden z nich został szybko zatrzymany, dwaj pozostali pozostają na wolności. Dlaczego uciekali? Policja zdradza nam szczegóły wydarzeń sprzed tygodnia.
Najpierw kradzież hondy
Jak informuje nas komenda stołeczna policji, zaczęło się od kradzieży hondy CRV na Białołęce. Policjanci zajmujący się przestępczością samochodową ustalili, że osoby, które mogą mieć na koncie tę kradzież, poruszają się czerwonym seatem.
- Podczas patrolowania ulic Bemowa, mundurowi z wydziału wywiadowczo-patrolowego zauważyli opisywany pojazd i podjęli próbę jego zatrzymania. Kierujący nie zareagował na nadawane sygnały i podjął ucieczkę ulicami Warszawy. Zachowując największe środki ostrożności policjanci prowadzili pościg za seatem. Zakończył on się zderzeniem z fordem. Całe szczęście nikt w nim nie ucierpiał – opisuje Marcin Zagórski z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Mężczyźni, którzy rozbili seata, uciekli dalej pieszo. Jak ustaliła policja, było ich trzech. - Jednak po chwili jeden z mężczyzn został zatrzymany. Był nim 35-letni mieszkaniec Wołomina. Trafił do policyjnego aresztu – opisuje policjant.
Pozostali dwaj do dziś są poszukiwani.
Zarzuty i areszt
- Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mężczyźnie dwóch zarzutów karnych: ucieczki przed policyjnym pościgiem oraz kradzieży hondy – podaje Marcin Zagórski.
Prokuratura zwróciła się do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Północ przychylił się do tego wniosku i zdecydował, że 35-latek spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie.
Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań i podkreśla, że "sprawa ma charakter rozwojowy". Skradzionej hondy do dziś nie znaleziono.
Zderzenie na Bemowie
kz/b