Państwowa Komisji Badania Wypadków Lotniczych opublikowała wstępny raport dotyczący katastrofy samolotu w Chrcynnie 17 lipca. Zginęło w niej sześć osób, a osiem zostało rannych. - Komisja nie orzeka co do winy i odpowiedzialności, a badanie zdarzenia prowadzone jest jedynie w celu zapobiegania wypadkom i incydentom w przyszłości - przypomnieli podczas konferencji prasowej członkowie PKBWL.
Samolot Cessna 208B należący do Aeroklubu Warszawskiego rozbił się wieczorem 17 lipca na terenie strefy spadochronowej w Chrcynnie koło Nasielska (Mazowieckie). Komisja informowała, że maszyna podczas wznoszenia po wykonaniu manewru "touch and go" zderzyła się z budynkiem aeroklubu, w którym przebywały inne osoby. Początkowo członkowie komisji mówili o trzech rozważanych hipotezach: o błędzie pilota, złej pogodzie oraz awarii maszyny.
W środę w Ministerstwie Infrastruktury odbyła się konferencja prasowa, podczas której Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zaprezentowała raport wstępny z wypadku samolotu Cessna, do którego doszło 17 lipca 2023 r. na lotnisku w Chrcynnie. W katastrofie zginęło sześć osób, a osiem zostało rannych.
To raport "wstępny"
- Chciałbym zauważyć, że prezentowany dzisiaj raport, który został opublikowany na naszej stronie internetowej, jest to raport wstępny. Jest on rozpowszechniany w celu niezwłocznego informowania o uzyskanych w początkowym stadium badania informacji. Proszę się w nim nie doszukiwać ani przyczyn, ani czynników sprzyjających, ani też samych ewentualnych rekomendacji do spraw bezpieczeństwa - mówił podczas konferencji zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Andrzej Bartosiewicz.
Zastępca przewodniczącego PKBWL zaznaczył, że w raporcie wstępnym są jedynie fakty, które zostały ustalone na początku. - Fakty jedynie takie, które zostały przez nas już w jakiś sposób zweryfikowane - podał.
- Aktualnie PKBWL gromadzi wszelkie materiały mogące mieć związek z wypadkiem. Na tym etapie nie mamy jeszcze wszystkich danych pozwalających na sporządzenie raportu końcowego. Na niektóre dane jeszcze czekamy. W dalszej kolejności materiały te zostaną przeanalizowane w celu wyciągnięcia wniosków oraz określenia przyczyn i czynników sprzyjających zaistnieniu zdarzenia. A także w stosownych przypadkach w celu wydania zaleceń dotyczących bezpieczeństw - zapowiedział.
- Pragnę także zauważyć, że komisja nie orzeka co do winy i odpowiedzialności, a badanie zdarzenia prowadzone jest jedynie w celu zapobiegania wypadkom i incydentom w przyszłości. W związku z czym PKBWL nie jest zobowiązana do stosowania prawnej procedury dowodowej obowiązującej inne organy - dodał Andrzej Bartosiewicz.
To miała być ich ostatnia próba
Jak możemy przeczytać w raporcie, piloci zaczęli ćwiczyć po godzinie 14. Podczas lotów załoga nie zauważyła i nie zgłaszała żadnych usterek technicznych dotyczących sprawności samolotu. Samolot wystartował o godzinie 19.23 i miała to być ostatnia seria kręgów tego dnia. Na pokładzie maszyny znajdowali się pilot instruktor i dwóch pilotów szkolonych – jeden w kokpicie, drugi w przedziale cargo (pasażer).
"O godz. 19:25 samolot wystartował do ostatniej serii kręgów, po których loty miały się zakończyć. Na pokładzie samolotu znajdowali się w tym czasie: pilot instruktor i obaj szkoleni piloci. Po wykonaniu kręgu pilot szkolony skonfigurował samolot do lądowania, a następnie wykonał przyziemienie i natychmiastowy start. Po oderwaniu się samolotu od powierzchni RWY 28 (drogi startowej - przyp. red.), na wysokości około 10 m AGL (nad poziomem terenu - przyp. red.) sterowanie samolotem przejął pilot instruktor. Po przejęciu sterowania, zwiększając zakres pracy silnika, pilot instruktor wykonał zakręt w lewo, pogłębiając płynnie przechylenie. Przy przechyleniu około 60 stopni samolot zaczął ześlizgiwać się na lewe skrzydło, tracąc wysokość. Przy przechyleniu 70 stopni doszło do kontaktu lewego skrzydła z nawierzchnią trawiastą lądowiska. Chwilę później, tj. o godz. 19:40, samolot zderzył się z samochodem terenowym, a następnie z blaszanym budynkiem, w których przebywali ludzie" - czytamy w raporcie.
Członkowie komisji podsumowali też bilans ofiar oraz rannych. "W wyniku zderzenia pilot instruktor poniósł śmierć na miejscu. Obaj szkoleni piloci odnieśli lekkie obrażenia ciała i opuścili samolot o własnych siłach. Cztery osoby przebywające w budynku i w jego bezpośrednim sąsiedztwie poniosły śmierć na miejscu. Osiem innych osób (w tym jedno dziecko) odniosło obrażenia ciała. Jedna osoba w wyniku odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu dwa dni po wypadku. W wyniku zdarzenia śmierć poniósł także pies, znajdujący się w budynku. Samolot i budynek zostały zniszczone" - napisali.
Przed opuszczeniem kokpitu, jak wskazała w raporcie członkowie komisji, pilot szkolony wyłączył silnik, przestawiając dźwignię Fuel Condition Lever6 w pozycję CUT OFF oraz wyciągnął cięgno Fuell Shutoff Controll, odcinając dopływ paliwa do silnika.
Bez usterek samolotu, pogoda nie miała znaczenia
Jak zaznaczono w raporcie, 47-letni pilot instruktor posiadał licencję pilota liniowego i upoważnienie egzaminatora CRE Cessna SET ważne do 31 sierpnia 2024.
Komisja otrzymała wstępny protokół z autopsji instruktora, nie było w nim jeszcze wyników badań toksykologicznych. Pewne jest, że pilot, który się szkolił i był w kokpicie, nie był pod wpływem alkoholu lub innych substancji upośledzających jego działanie.
Samolot miał wykonane wszystkie przeglądy. Na tym etapie swoich działań członkowie komisji wykluczyli ewentualne usterki w maszynie. "Nie stwierdzono, aby jakiś układ, instalacja lub część samolotu miały wpływ na wypadek" - przekazała komisja. Po wypadku nie doszło do pożaru.
Nie potwierdziła się również wersja, o której była mowa tuż po wypadku, o burzy nad lotniskiem w momencie wypadku. "Z informacji uzyskanych od świadków zdarzenia i szkolonych pilotów wynika, że w chwili wypadku nie występowały żadne zjawiska pogodowe mogące mieć wpływ na przebieg zdarzenia" - podano w raporcie.
"Ciągłość kinematyki obu sterów została zachowana"
Zespół badawczy wykonał oględziny miejsca zdarzenia oraz wraku samolotu. W dniu tragedii wykonano dokumentację fotograficzną wraku oraz zniszczonego budynku.
"W dniu kolejnym, po wydobyciu wraku komisja wykonała powtórne, szczegółowe oględziny wraku oraz sprawdziła zachowanie ciągłości kinematyki układów sterowania sterem kierunku i sterem wysokości – ciągłość kinematyki obu sterów została zachowana" - opisali autorzy raportu. Ale jednocześnie zastrzegli: "Z powodu zniszczenia struktury skrzydeł, sprawdzenie sterowania lotkami i klapami nie było możliwe".
Pobrano próbkę paliwa do ewentualnych badań. Wykonano analizę zapisów kamery monitoringu zainstalowanej na wieży lądowiska, w trakcie której szczególną uwagę zwrócono na symetryczność i kąt wychylenia klap skrzydłowych oraz sterów. Do dnia wydania raportu wstępnego nie wykonywano specjalistycznych ekspertyz.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PKBWL