Rzeczniczka garwolińskiej policji podkom. Małgorzata Pychner przekazała, że kilka dni temu miejscowi policjanci otrzymali nietypowe zgłoszenie.
- Zaniepokojeni mieszkańcy jednego z osiedli poinformowali, że w jednym z mieszkań trzymany jest dzik - zrelacjonowała policjantka.
Tłumaczył, że dzik błąkał się wśród drzew
Pod wskazanym adresem faktycznie był mały warchlak. Przebywający w mieszkaniu mężczyzna powiedział funkcjonariuszom, że znalazł zwierzę w lesie. Jak tłumaczył, mały dziczek błąkał się sam wśród drzew, więc zrobiło mu się go żal. Zabrał go do domu i nadal mu imię Bohunek.
Mimo dobrych chęci opiekuna zwierzęcia, policjanci musieli jednak interweniować. - Dzielnicowi powiadomili lekarza weterynarii, który z uwagi na zagrożenie chorobą ASF, przekazał zwierzę na obserwację - powiedziała rzeczniczka.
Policjantka dodała, że mieszkaniec Garwolina, który trzymał małego dzika w mieszkaniu, musi liczyć się z odpowiedzialnością karną za wykroczenie w związku ze złamaniem przepisów ustawy Prawo łowieckie.
Wyglądają na porzucone, ale zazwyczaj takie nie są
Leśnicy przypominają, że nie należy zabierać młodych zwierząt - nawet pozornie wyglądających na porzucone - z ich środowiska naturalnego. Niemal wszystkie zgłoszone wypadki znalezienia porzuconego młodego zwierzęcia to fałszywy alarm.
"Pozostawianie młodych zwierząt samych, np. zajęcy, saren czy dzików to nie brak dbałości o potomstwo ze strony rodziców, ale wręcz przeciwnie - objaw troski o ich byt" – podkreślają policjanci.
Jak tłumaczą, takie zachowanie zwierząt to wypracowana strategia przetrwania: młode zwierzę nie wydziela intensywnego zapachu, więc nie wyczują go drapieżniki, mało się porusza i ma maskujące ubarwienie, co zapewnia mu ochronę. Ciągła obecność dorosłych zwierząt w pobliżu wręcz zagraża młodym i ściąga uwagę drapieżników.
Autorka/Autor: mg/b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP Garwolin