Człowiek stracił przytomność, defibrylator był w pociągu wjeżdżającym na stację. Akcja ratunkowa na peronie

Jak działa defibrylator? Test w studiu TVN24
Jak działa defibrylator? Test w studiu TVN24 (materiał z 2015 roku)
Źródło: tvn24
Jeden z dyspozytorów pogotowia wysłał karetkę na stację kolejową do człowieka, który stracił przytomność na peronie, drugi zauważył, że w pociągach Szybkiej Kolei Miejskiej są defibrylatory. Wspólnie poinstruowali świadków, gdzie znajduje się sprzęt. Gdy skład wjechał na stację, do akcji włączył się kierownik pociągu. Umierający mężczyzna zaczął oddychać, nim przyjechało pogotowie.

Całą sytuację zrelacjonowano na facebookowej stronie "To nie z mojej karetki". Napisano: to, co zrobiła warszawska dyspozytornia medyczna, to głowa mała.

Co się wydarzyło?

W czwartek, po godzinie 12 jeden z dyspozytorów odebrał połączenie z numeru 999. Zaalarmowano o zatrzymaniu krążenia u mężczyzny na dworcu PKP Warszawa Służewiec.

"Rozpoczął instruktaż pierwszej pomocy i przez telefon prowadził resuscytację" - czytamy w facebookowym wpisie. W tym czasie pracujący na stanowisku obok inny dyspozytor zweryfikował miejsce zdarzenia i przypomniał sobie, że w pociągach SKM znajdują się defibrylatory. Sprawdził, kiedy pociąg z takim defibrylatorem na wyposażeniu podjedzie na stację. Miał być na peronie za dwie minuty.

Dyspozytorzy próbowali skontaktować z kierownikiem pociągu, który właśnie wjeżdżał, jednocześnie przekazując świadkom zdarzenia informację o sprzęcie do ratowania życia.

Facebookową relację potwierdza Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego. - Dyspozytor od samego początku pozostawał w kontakcie na linii telefonicznej, instruował osoby będące na miejscu zdarzenia, w jaki sposób mają prowadzić resuscytacje krążeniowo – oddechową, informując gdzie jest karetka i jakie będą najbliższe kroki, a zarazem weryfikując stan poszkodowanego - mówi.

Święta w domu

W tym czasie inni świadkowie ruszyli do kierownika pociągu.

- Podbiegła do mnie kobieta i zaalarmowała, że umiera człowiek. Zabrałem z pociągu defibrylator AED, wcześniej masażu serca dokonywała inna osoba. Odsłoniliśmy klatkę piersiową, podłączyłem elektrony i użyłem mocy. Mężczyzna, który był już cały siny, zaczął od razu oddychać - mówi Robert, kierownik pociągu.

Udało się.

- Karetka została oczywiście wezwana. Ratownicy medyczni po przybyciu na miejsce podpięli swój defibrylator. Powiedzieli, że to była bardzo dobrze przeprowadzona akcja i dzięki temu udało się tego człowieka uratować – dodał Robert.

"Wielkie brawa również dla kierownika pociągu, który z AED dołączył do prowadzonej resuscytacji. W momencie, kiedy na miejsce dotarł zespół ratownictwa, pacjent był właśnie defibrylowany, po czym przywrócono mu oddech i krążenie. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna najbliższe święta Bożego Narodzenia spędzi z rodziną przy stole. Wielki ukłon w stronę dyspozytorów medycznych, którzy zrobili coś więcej niż to co jest wymagane. Oczywiście wszystko to miało prawo zadziałać tylko dzięki współpracy świadków zdarzenia, dyspozytorów, kierownika pociągu i załogi karetki. Szacunek" - pochwalili autorzy postu na Facebooku.

"O to chodziło"

Dyspozytorów i kierownika pociągu chwalą też ich przełożeni.

Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody ich postawę ocenia jako "wzorcową" i "wyjątkową". - Przykładamy ogromną wagę do tego, żeby pracownicy w ten sposób pomagali. To pozytywny przykład tego, żeby wykorzystać wszelkie możliwości, aby uratować życie ludzkie - mówi rzeczniczka.

- Wojewoda jest dumny z postawy dyspozytorów, którą pokazali, że ratowanie życia ludzkiego jest misją. Trzeba podkreślić, że Mazowiecki Urząd Wojewódzki, od początku przejęcia dyspozytorni medycznej, przykłada ogromną wagę do szkolenia dyspozytorów, ale także do rekrutacji osób o wysokich kwalifikacjach. Ustawiczne podnoszenie kwalifikacji przez dyspozytorów medycznych z Mazowsza w tej sytuacji potwierdziło ich wysoki poziom wyszkolenia i edukacji - dodała.

Wpis, w mediach społecznościowych zamieścili też przedstawiciele SKM.

"O to chodziło. O ratowanie potrzebującego zanim przyjedzie karetka (...). Dziękujemy wszystkim, którzy wczoraj wzięli udział w akcji ratunkowej!" - napisali.

A Karol Adamaszek, rzecznik prasowy Szybkiej Kolei Miejskiej dodał: - Decyzją zarządu SKM we wszystkich naszych pojazdach są defibrylatory. Wszyscy nasi pracownicy zostali również przeszkoleni z obsługi tych urządzeń. Cieszymy się, że również pasażerowie między innymi dzięki naszej kampanii edukacyjnej mają świadomość tego, że defibrylatory są na wyposażeniu pojazdów i jak z nich korzystać. To właśnie osoby będące na peronie zaalarmowały kierownika pociągu i poprosiły o użycie defibrylatora.

Czytaj także: