Mały samolot pasażerski spadł na grupę ludzi na lotnisku w miejscowości Chrcynno pod Nasielskiem (powiat nowodworski). Straż pożarna potwierdziła pięć ofiar śmiertelnych i osiem osób rannych, w tym dwie ciężko.
O wypadku pierwszy dowiedział się reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. - Samolot spadł na budynek, w którym byli ludzie. Są poszkodowani i ofiary śmiertelne - ustalił po godzinie 20 Węgrzynowicz. - Na miejsce ściągane są duże siły ratownicze, strażacy zawodowi i ochotnicy, wezwano także śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - dodał.
- Trwa akcja ratunkowa. Chodzi o samolot Cessna 208. To jest samolot używany między innymi do skoków spadochronowych - relacjonował na antenie TVN24 Węgrzynowicz. Świadkowie mówili o burzy, która przeszła nad rejonem i o silnym wietrze. - Osoby, które były wokół lotniska, schowały się właśnie do hangaru. Był mocny podmuch wiatru, wówczas miało dojść do tej katastrofy. Jest wielu poszkodowanych - uzupełnił nasz reporter.
Hangar, w który uderzyła cessna, pełnił funkcję baru, miejsca spotkań dla osób korzystających z lotniska.
Służby: pięć osób nie żyje
Monika Nowakowska-Brynda z Komendy Głównej PSP potwierdziła w poniedziałek na antenie TVN24, że pięć osób nie żyje, a pięć zostało rannych. Cztery kolejne, które znajdowały się w hangarze, nie odniosły obrażeń.
- Samolot typu Cessna podczas lądowania w złych warunkach atmosferycznych uderzył w hangar, w którym schroniły się osoby postronne. W katastrofie udział brało 14 osób. Mamy pięć ofiar śmiertelnych, pięć osób rannych, cztery bez obrażeń. Na miejscu pracuje 10 zastępów straży pożarnej - podała.
- Stwierdziłem zgon pięciu osób. Zginęły na miejscu. To pilot i osoby, które nieszczęśliwie znalazły się w hangarze - podał w poniedziałek Łukasz Tomasik, dyrektor medyczny Nowodworskiego Centrum Medycznego, który uczestniczył w akcji ratunkowej. - Jedna osoba jest w stanie bardzo ciężkim i jedna w ciężkim - dodał. Najciężej ranni trafili śmigłowcami do warszawskich szpitali: MSWiA przy Szaserów oraz Bródnowskiego przy Kondratowicza.
Osiem osób rannych
Przed godziną 23 w poniedziałek Katarzyna Urbanowska z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej na antenie TVN24 zaktualizowała bilans rannych, informując o ośmiu osobach poszkodowanych, które trafiły do szpitali.
- Mamy informacje, że w samolocie przebywały trzy osoby - trzech pilotów. Jeden z nich zginął, dwóch pozostałych zabrano do szpitala. Pozostałe poszkodowane osoby znajdowały się w hangarze - sprecyzowała Urbanowska.
Podczas nocnej konferencji prasowej służb ujawniono, że jedną z osób rannych jest dziecko.
Z kolei we wtorek rano Monika Nowakowska-Brynda, z wydziału prasowego Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, podała informację o pięciu ofiarach śmiertelnych. Wśród nich był pilot maszyny i cztery osoby znajdujące się w hangarze.
Najtragiczniejsza katastrofa od lat
Tuż po wypadku młodszy kapitan Paweł Plagowski ze straży pożarnej w Nowym Dworze Mazowieckim potwierdził nam, że wpłynęło zgłoszenie o samolocie, który spadł na grupę ludzi. - Sytuacja jest dynamiczna. Trwają działania z zakresu ratownictwa medycznego - relacjonował przed godziną 21.
Rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Warszawie Justyna Sochacka informowała o maszynach z Warszawy, Płocka, Olsztyna i Sokołowa Podlaskiego, które były na miejscu.
Lądował tam także wojskowy śmigłowiec W-3 Sokół w wersji poszukiwawczo-ratowniczej.
Na miejscu pracują prokurator i członkowie Państwowej Komisja Badania Wypadków Lotniczych, którzy ustalają przyczyny katastrofy.
To najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w Polsce od dziewięciu lat. 5 lipca 2014 roku w miejscowości Topolów koło Częstochowy rozbił się niewielki samolot przewożący skoczków spadochronowych. Zginęło wówczas 11 osób, a jedna została ranna.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl