Rada Żoliborza przyjęła w środę stanowisko, w którym sprzeciwia się dekomunizacji ulicy Stanisława Tołwińskiego. Zdaniem radnych współtwórca Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i pierwszy powojenny prezydent stolicy nie został patronem ulicy na Sadach Żoliborskich za zasługi dla komunizmu. Radni apelują też do wojewody o cofnięcie decyzji nadającej ulicy imię Macieja Kalenkiewicza "Kotwicza".
Żoliborscy radni postanowili kolejny raz zawalczyć o przywrócenie ulicy Tołwińskiego, gdy na jaw wyszła informacja o pośmiertnym uhonorowaniu go w 1997 roku tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata za ratowanie Żydów w czasie II wojny światowej.
W listopadzie rada już raz próbowała przyjąć podobne stanowisko. Wtedy uniemożliwili to radni z Prawa i Sprawiedliwości. Po stronie Tołwińskiego stanął wówczas burmistrz Żoliborza Krzysztof Bugla oraz mieszkańcy dzielnicy, ale protesty nie pomogły.
Symbol spółdzielczości, a nie komunizmu
W uzasadnieniu stanowiska czytamy, że "należy z całą mocą stwierdzić, że Stanisław Tołwiński został patronem ulicy na Żoliborzu nie jako symbol komunizmu, ale symbol spółdzielczości i Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, symbol "Republiki Żoliborskiej" w heroicznym czasie Powstania Warszawskiego, a wreszcie - symbol odrodzenia Warszawy po straszliwych zniszczeniach II Wojny Światowej".
Podczas środowej sesji radna Donata Rapacka (Żoliborz Demokratyczny) mówiła, że "niesprawiedliwie dekomunizować Sprawiedliwego". Zwracała też uwagę na to, że argumenty przemawiające za dekomunizacją jego ulicy są małostkowym wypominaniem mu rzeczy, na które nie miał wpływu, ponieważ Tołwiński nie mógł wybrać w jakich czasach przyszło mu żyć.
Radna zapowiedziała też, że w poniedziałek na ręce wojewody zostanie złożony protest przeciwko dekomunizacji ulicy na Sadach Żoliborskich, podpisany przez kilkanaście stowarzyszeń miejskich i lokalnych (m.in. Stowarzyszenie Żoliborzan czy Miasto jest Nasze). Do tego pisma zostanie dołączone stanowisko Krajowej Rady Spółdzielczej, która również oficjalnie wstawiła się za Tołwińskim.
"Wysoki urzędnik komunistyczny"
Radni PiS-u tym razem również oponowali, zarzucając Tołwińskiemu bliskie stosunki z komunistycznymi władzami. Krytycznie odniósł się do niego Ryszard Mazurkiewicz. Radny wspominał, jak wyglądała rzeczywistość w pierwszych latach po wojnie i stwierdził, że Tołwiński był "współuczestnikiem przestępczej działalności PZPR", co można też określić pośrednim udziałem w zabijaniu bohaterów narodowych, takich jak Witold Pilecki czy Żołnierze Wyklęci.
Nieco mniej emocjonalnie wypowiadał się Robert Rogala, który twierdził, że o tytule Sprawiedliwego przyznanym Tołwińskiemu wiadomo było od dawna. – Oprócz tego, Stanisław Tołwiński ma inne karty swojego życiorysu. W czasie gdy wybuchła rewolucja bolszewicka, stanął po stronie Rosjan. Był komisarzem do spraw narodowości w Gwardii Czerwonej. To taki sam fakt jak te potwierdzone przez instytut Yad Vashem – podkreślał.
"Nie wszystko jest czarno-białe"
Przeciwnego zdania był Piotr Żuławski, radny Platformy Obywatelskiej. Zarzucił swoim przedmówcom "czarno-białe postrzeganie rzeczywistości" i stosowane odpowiedzialności zbiorowej w myśl, że każdy kto był w PZPR był zbrodniarzem. Żuławski mówił też, że PiS chce całkowicie wymazać z historii ludzi o korzeniach lewicowych. – Żoliborz powstał właśnie dzięki lewicy, a spółdzielczość jest jej oryginalną myślą – zaznaczał. Dodał też, że to właśnie ze spółdzielczością i WSM-em powinniśmy dziś kojarzyć Tołwińskiego.
Mimo gorącej dyskusji, stanowisko zostało przyjęte głosami 12 żoliborskich radnych. Sześcioro radnych PiS-u wyraziło sprzeciw, natomiast Beata Zasada-Wysocka (PiS) wstrzymała się od głosu.
Na przekór wojewodzie
Członkowie Stowarzyszenia Żoliborzan chcą upamiętnić Tołwińskiego dwoma projektami zgłoszonymi do budżetu partycypacyjnego na 2019 rok. Starają się o to, żeby przy dawnej ulicy, której był patronem, stanęła tablica informacyjna z jego dokonaniami. W planach są też książka i wystawa poświęcone życiu założyciela WSM-u.
Podczas jednego ze spotkań, na którym omawiane były poszczególne projekty, głos zabrał Andrzej Metera, wnuk Tołwińskiego. Dopiero wtedy na jaw wyszedł fakt o przyznaniu mu tytułu Sprawiedliwego. Wcześniej nie wiedzieli o tym nawet historycy i biografowie.
Tołwiński od 1945 roku był prezydentem Warszawy odpowiedzialnym za odbudowę zniszczonej wojną stolicy. Wcześniej współtworzył Warszawską Spółdzielnię Mieszkaniową i Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane. Obie instytucje są mocno zakorzenione w świadomości mieszkańców Żoliborza. Dodatkowo w czasie II wojny światowej związane były działalnością konspiracyjną, a na ich terenie ukrywało się wielu Żydów.
To właśnie za zatrudnianie osób pochodzenia żydowskiego w SPB w czasie niemieckiej okupacji, Tołwiński został odznaczony tytułem Sprawiedliwego. Ocalił w ten sposób między innymi Mieczysława Dubińskiego, Zofię Pilc, architektów Helenę i Szymona Syrkusów, księgową Marię Aszer i Aleksandra Wolskiego - ich relacje potwierdza instytut Yad Vashem.
Klaudia Kamieniarz