Regularność z jaką Węgier zdobywa bramki musi budzić szacunek. 28-latek trafił do siatki już w piątym kolejnym meczu. Strzelił w nich łącznie siedem goli. W Łęcznej zagrał tylko w pierwszej połowie. To wystarczyło, aby Legia cieszyła się ze zwycięstwa.
Henning Berg tradycyjnie w spotkaniu ligowym postawił w wyjściowym składzie na dwóch napastników i tuż za Nikoliciem ustawił Aleksandara Prijovicia. Współpraca obu zawodników wyglądała bardzo dobrze. Szwajcar zaliczył asystę przy pierwszym golu, a potem miał doskonałą okazję po podaniu swojego kolegi. Będąc sam przed bramkarzem, strzelił obok słupka
W tym momencie jego zespół prowadził już dwoma golami. Oprócz pary napastników ataki legionistów napędzał Michał Kucharczyk. Skrzydłowy wicemistrzów Polski miał za zadanie obsługiwać podaniami swoich kolegów z ataku. W 33. minucie jedno z jego dośrodkowań trafiło na głowę Nikolicia, ten świetnie złożył się do uderzenia i znów pokonał Sergiusza Prusaka.
Nie ma Węgra, nie ma goli
W drugiej połowie Węgra zmienił Ondrej Duda. Legia nie była już tak groźna. Nadal grała jednak uważnie w obronie, przez co gospodarze nie byli w stanie stworzyć sobie zbyt wielu okazji.
Legia ma komplet punktów i prowadzi w tabeli. Jedyną drużyną, która ma szansę, aby po trzech meczach pochwalić się identycznym dorobkiem jest Korona Kielce, która w poniedziałek zagra z Ruchem.
Górnik Łęczna - Legia Warszawa 0:2 (0:2).Bramki: Nikolic (16.,33.)
CZYTAJ WIĘCEJ NA SPORT.TVN24.PL
tg/b