Kiedy pogotowie zabierało rannych, Michał W. stał i patrzył. W sądzie, gdzie miał status świadka, przekonywał, że to nie z jego winy na warszawskim Gocławiu zginęła rowerzystka. Trzy lata po tragedii, choć w sprawie sąd skazał innego kierowcę, prokuratura nie ma wątpliwości: Michał W. ścigał się z innym pojazdem i nieumyślnie spowodował wypadek.