Policjanci zatrzymali 27-letniego kierownika sklepu na warszawskim Mokotowie. - Mężczyzna zabrał z sejfu prawie półtora tysiąca złotych dziennego utargu - poinformował Karol Gruda z mokotowskiej komendy policji.
Na początku września właścicielka sklepu przy alei Niepodległości w Warszawie zauważyła, że około godziny 3 w nocy ktoś wyłączył alarm w jej punkcie handlowym. - Miała na to podgląd dzięki aplikacji w telefonie. Na drugi dzień została poinformowana przez pracownice, że w sejfie brakuje koperty zawierającej utarg z poprzednich dni. Sama koperta leżała na biurku, ale nie było w niej już pieniędzy - relacjonował Karol Gruda. W kopercie miało być prawie półtora tysięcy złotych dziennego utargu sklepu.
Jak dodał policjant, właścicielka przejrzała zapis z monitoringu w sklepie i zobaczyła, że nocą do sklepu wchodził kierownik.
Zginęły towary
Przeprowadzona inwentaryzacja wykazała, że w ciągu dwóch tygodni ze sklepu zginęły papierosy i alkohol, łącznej wartości niemal trzech i pół tysiąca złotych. Właścicielka zaczęła podejrzewać, że towary te wziął kierownik, bo znajdowały się w pomieszczeniach biurowych, do których nie mają dostępu klienci. Poza tym 27-latek miał zwyczaj brać ze sklepu alkohol bez płacenia, prosząc, by należność potrącono mu z wypłaty.
Właścicielka sklepu poinformowała o swoich podejrzeniach policję. Kierownik został zatrzymany przez funkcjonariuszy z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. - Usłyszał zarzuty przywłaszczenia mienia powierzonego oraz kradzieży. Przyznał się tylko do jednego, twierdząc, że faktycznie ukradł kopertę z pieniędzmi, ale nie ma nic wspólnego z kradzieżą alkoholu i papierosów ani z przywłaszczeniem utargu przeznaczonego dla banku - powiedział Gruda.
Zatrzymanemu może grozić do pięciu lat więzienia.
CBŚP zlikwidowało agencję towarzyską
Źródło: Tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Stołeczna Policji