Przed wybuchem powstania w getcie przebywało około 50 tysięcy cywilów, którzy nie mieli szans na przeżycie. - Podjęli decyzję, że nie opuszczą getta. Nie dadzą się zapędzić na Umschlagplatz, wywieźć do obozu zagłady w Treblince, tylko stawią opór. I ten ich opór cywilny, ludzi, którzy nie mieli broni, którzy chowali się w bunkrach, jest dowodem skrajnego bohaterstwa - ocenił dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN Zygmunt Stępiński.
Dyrektor Muzeum POLIN pytany o to, które słowa najbardziej utkwiły mu w pamięci w czasie środowych uroczystości przed Pomnikiem Bohaterów Getta, odpowiedział: - To jest trudne. Dlatego, że to upamiętnienie rocznicy powstania w getcie ma swoją długą tradycję. I tak naprawdę co roku padają bardzo podobne słowa: "nigdy więcej", "nie bądź obojętny", "to się nie może powtórzyć". A tak naprawdę ten świat, który toczy się wokół nas, jest tego jednym wielkim zaprzeczeniem.
Zdaniem dyrektora Stępińskiego, rocznica powinna być ważna dla "tych młodych pokoleń, które dopiero dorastają". - To jest taki jasny przekaz tragedii, która nigdy nie powinna się zdarzyć. Tragedii, która rozegrała się w Warszawie - powiedział.
O cichym oporze "mało kto do tej pory opowiadał"
Przypomniał, że w Muzeum POLIN można już obejrzeć wystawę "Wokół nas morze ognia", opowiadającą o tym, co spotkało w czasie powstania ludność cywilną. Jego zdaniem o ich cichym oporze "mało kto do tej pory opowiadał". Dyrektor powiedział, że przez wiele dni obserwował, jak powstawała wystawa.
- I najpierw miałem taki głęboki niepokój w sobie, że sięgamy do okruchów pamięci, do bardzo niewielu tekstów z tamtego okresu, które się zachowały. I tak naprawdę takie najmocniejsze uderzenie nastąpiło w momencie, kiedy usłyszałem pejzaż dźwiękowy - przyznał. I dodał, że w słuchawkach, które dostają zwiedzający, można usłyszeć dźwięki przypominające te, które słyszeli ukrywający się w getcie: wybuchy, zamykanie włazów czy "potworną ciszę i osamotnienie" oraz "całkowity brak nadziei na to, że uda się przeżyć".
Przypomniał, że we wtorek uczestniczył też we wzruszającej uroczystości – tuż obok muzeum Krystyna Budnicka odsłoniła skwer poświęcony pamięci jej rodziny. - Na koniec powiedziała, że czekała na to całe swoje dorosłe życie. Bo nigdy nie mogła pogrzebać swojej rodziny, a to w religii żydowskiej jest bardzo ważne – powiedział Stępiński.
"Lekarstwem edukacja młodego pokolenia"
Mówił też o teraźniejszości. - Na całym świecie mamy do czynienia z coraz groźniejszymi aktami antysemityzmu. I o tym dzisiaj mówił zdecydowanie Marian Turski. Ale tak naprawdę sądzę, że jedynym lekarstwem na to jest edukacja. Przede wszystkim młodego pokolenia - zauważył dyrektor.
Jak ocenił, nadal w szkołach na ten temat mówi się "stanowczo za mało" i nie włącza się do tej edukacji ostatnich żyjących świadków historii. Ludzi, którzy cudem przeżyli Holocaust i getto.
Przypomniał też słowa Marka Edelmana, który powiedział kiedyś, że "by zrozumieć getto trzeba było być w getcie". Stępiński podkreślił, że "nawet ludzie z ogromną wyobraźnią nie są w stanie sobie wyobrazić, jakie tam panowały tam koszmarne warunki".
Opowiadał, że w momencie wybuchu powstania w bunkrach getta przebywało nawet po kilkadziesiąt osób. - Łączyła ich jedna nadzieja: że może się uda. Że może przeżyją - powiedział dyrektor. Dodał, że mieszkańcy getta walczyli również ze "skrajnym osamotnieniem", którego nie oddadzą żadne słowa.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN2