Po ponad dwóch latach działalności Fundacja Otwarty Dialog zamknęła warszawskie centrum "Ukraiński Świat". Było to pierwsze i największe centrum pomocy dla licznie przybywających do Polski Ukraińców. Udzieliło pomocy ponad 30 tysiącom osób.O powodach zamknięcia "Ukraińskiego Świata" rozmawiamy z Tomaszem Czuwarą z Fundacji Otwarty Dialog. Alex Kłoś: Jaki efekt dla społeczności ukraińskiej będzie miało zamknięcie Ukraińskiego Świata?Tomasz Czuwara: Ukraińcy, którzy wcześniej mogli u nas dowiedzieć się, gdzie mogą posłać dziecko do szkoły, zalegalizować pobyt czy uczyć się języka polskiego, muszą radzić sobie sami. Korzystają z komercyjnych firm, które dostarczają takich informacji, ale w ograniczonym zakresie i oczywiście nie za darmo.Kolejna sprawa to bezpłatna pomoc psychologiczna, z jakiej mogły skorzystać osoby z zespołem stresu pourazowego. Ludzie, którzy doświadczyli wojennej traumy i uciekli do Polski z przysłowiową jedną walizką są teraz zupełnie pozbawieni pomocy. Co zadecydowało o zamknięciu Centrum?Jesteśmy bardzo wdzięczni miastu za to, że ponad dwa lata mogliśmy nieodpłatnie prowadzić nasze Centrum w tak atrakcyjnym miejscu. O tym, że je zamknęliśmy zadecydowało kilka powodów. Utrzymywaliśmy je wyłącznie ze składek od darczyńców. Koszty eksploatacji wynosiły 10 tys. złotych miesięcznie. W 2015 r. zaczęliśmy otrzymywać pogróżki, w efekcie czego zamontowaliśmy monitoring. Wiązało się to z koszem 20 tys. złotych. Przydał się bardzo, gdy 11 września 2015 w centrum eksplodował ładunek pirotechniczny. Na szczęście wtedy nic nikomu się nie stało, ale straty nie były duże.Dlaczego Ukraiński Świat nie mógł na siebie zarabiać?Jako, że dostaliśmy lokal od miasta na mocy porozumienia w użytkowanie za darmo, to nie mogliśmy prowadzić żadnej działalności komercyjnej, organizować biletowanych imprez, a nawet sprzedawać koszulek i książek. Miejsce nie generowało zysku, z którego moglibyśmy je utrzymywać. Otrzymaliśmy raz pomoc finansową od miasta, tzw. mały grant na pomoc psychologiczną, w wysokości ok. 10 tysięcy złotych. Psycholog pracował u nas za te pieniądze przez trzy miesiące.Nieuregulowana jest także sytuacja prawa lokalu...... czego efektem było to, że na początku podpisywaliśmy z miastem umowę na jego użytkowanie co miesiąc, a potem co trzy. Przez to, że mieliśmy tak krótką perspektywę czasową, nie mogliśmy zaplanować z wyprzedzeniem żadnych poważniejszych działań.Ale nadal mieliście to miejsce za darmo.W końcu usłyszeliśmy, że od maja będziemy musieli płacić czynsz. Jego wysokość nie została precyzyjnie określona. W zależności od tego, czy będziemy prowadzić dalej tylko działalność społeczną i kulturalną mogło być to kilkanaście złotych za metr kwadratowy, a jeżeli komercyjną, połączoną ze sprzedażą alkoholu, to nawet 90. Zaproponowaliśmy władzom dzielnicy utworzenie antykawiarni ukraińskiej, która mogłaby finansować czynsz i działania pomocowe, ale propozycja nie spotkała się z entuzjazmem. Wtedy podjęliśmy decyzję, że się pakujemy, bo nie poradzimy sobie finansowo. Lokal ma 1200 metrów powierzchni. Już wcześniej przymierzaliśmy się do tego, żeby zacząć działalność komercyjną, która finansowałaby działalność pomocą. Jednak ostatecznie doszliśmy do wniosku, że zrealizujemy ten projekt w innym lokalu. Co dalej?