Kilkanaście osób zajęło jeden z domków na Osiedlu Przyjaźń, interweniowała policja

Policja na Osiedlu Przyjaźń
Interwencja na Osiedlu Przyjaźń
Źródło: Mateusz Mżyk / tvnwarszawa.pl
Podczas kontroli Osiedla Przyjaźń przedstawiciele stołecznego ratusza zauważyli, że do jednego z domków wprowadziło się kilkanaście osób. W czwartek na miejscu interweniowała policja, zrobiło się nerwowo. Lokatorzy twierdzą, że mogą tam przebywać, powołując się na prawo zasiedzenia.

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informację o tym, że w czwartek przed południem na Osiedlu Przyjaźń pojawiły się służby.

"Na Osiedlu Przyjaźń w Warszawie właśnie trwa nielegalna eksmisja jednego z zamieszkanych domków. Osiedle Przyjaźń 47. Policja nie ma nakazu, eksmisja jest prowadzona bez obecności komornika" - napisała czytelniczka.

Ratusz: nie ma zgody na włamania i dewastacje

O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy stołeczny ratusz. - Nielegalnie to działają osoby, które się tam włamały, nie ma naszej zgody na włamania, dewastacje i nielegalne zajmowanie domków - odpowiedziała jego rzeczniczka Monika Beuth.

Później uzupełniła: - Domek numer 47 to drewniany budynek, który do ubiegłego roku pełnił funkcję akademika. Do chwili przejęcia nieruchomości przez Zarząd Mienia Skarbu Państwa, czyi obecnego zarządcę, w budynku zamieszkiwali studenci lub byli studenci. Po przejęciu osiedla w administrowanie, z uwagi na stan techniczny drewnianych akademików, żadna z uczelni nie zdecydowała się kwaterować w nich studentów na kolejny rok.

Beuth zaznaczyła, że ci, którzy w nich mieszkali, opuszczali w ciągu ostatniego roku zajmowane pokoje. - W budynku jest 17 pokoi, z czego z 13 pokoi wyprowadzili się studenci i zdali nam klucze. W budynku zostały cztery zajęte pokoje, w których mieszkać powinno jedynie pięć osób - poinformowała.

Wprowadziło się kilkanaście osób

Rzeczniczka zapewniła również, że domki są regularnie kontrolowane przez pracowników Zarządu Mienia Skarbu Państwa. - Podczas dzisiejszej rutynowej kontroli okazało się, że w domku numer 47, nielegalnie wprowadziło się prawdopodobnie kilkanaście osób. Poprosiliśmy o interwencję policję, zgłaszając bezprawne zajęcie pokoi i prosząc w wparcie przy wylegitymowaniu przebywających tam osób. Podejmujemy działania wyłącznie w stosunku do nielegalnie przebywających tam osób. Nie prowadzimy żadnych eksmisji lokatorów lub mieszkańców osiedla - podkreśliła.

Przy tego typu działaniach nie jest potrzebne angażowanie komornika. Nie jest to bowiem decyzja sądu mówiąca o eksmisji. Policja zabezpiecza jedynie działania urzędników, którzy wypraszają osoby z bezprawnie zajmowanego lokalu.

Twierdzą, że mogą tu mieszkać

Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Mżyk, rozmawiał z osobami, które zajęły domek. - Niektóre z tych osób to studenci, inne stwierdziły, że mogą tu zostać przez prawo zasiedzenia - powiedział.

Na zdjęciach widać, jak osoby opuszczają teren ze swoimi rzeczami znajdującymi się między innymi w sklepowych wózkach.

Akademia Pedagogiki Specjalnej (APS) przez pięć lat dzierżawiła od miasta teren Osiedla Przyjaźń. Umowy najmu, które zawarła z lokatorami, skończyły się na początku maja zeszłego roku. Teren przejęło wówczas miasto reprezentujące Skarb Państwa.

W sierpniu wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek podkreślał, że Osiedle Przyjaźń nadal będzie pełnić funkcję mieszkaniową dla studentów, gdzie będzie mogła być prowadzona także działalność gospodarcza (umożliwia to plan miejscowy).

Przystępując do przejęcia tego osiedla, miasto uruchomiło specjalny punkt informacyjny i zapewniało studentom pomoc. Niemal tysiąc z nich podpisało umowy do końca roku akademickiego i zwolniło budynki, by umożliwić przeprowadzenie remontu.

Osiedle Przyjaźń znajduje się w rejonie ulic Górczewskiej i Konarskiego na warszawskim Bemowie. Powstało w 1952 roku dla pracowników zatrudnionych przy budowie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Stoją tam dwa rodzaje drewnianych domków: pawilony hotelowe i domki jednorodzinne w dwóch kolorach niebiesko-białym i niebiesko-czarnym. W listopadzie zeszłego roku informowaliśmy o tym, że osiedle zostało objęte ochroną konserwatorską.

"Budowle wzniesione zostały z drewna. Miały pochodzić z rozebranych baraków, które za czasów okupacji stały w obozie jenieckim nieopodal Olsztynka. Natomiast część domków polski rząd sprowadził z Finlandii płacąc węglem" - przekazał wówczas konserwator.

Czytaj także: