Akademia Pedagogiki Specjalnej po pięciu latach dzierżawy oddaje miastu klucze do domków na Osiedlu Przyjaźń. Studenci zostali najpierw poinformowani, że muszą opuścić akademiki do 9 maja, czyli jeszcze w trakcje trwania semestru letniego. W sprawie interweniowali stołeczna radna i ratusz. Urzędnicy zapewnili, że studenci mogą podpisać trzymiesięczną umowę z miastem. To uratuje ich przed wyprowadzką tuż przed sesją egzaminacyjną.
Sprawę opisała w interpelacji radna Agata Diduszko-Zyglewska (Lewica). O konieczności wyprowadzki studenci zostali poinformowani pod koniec marca. Z wynajmowanych przez siebie akademików mieli się wyprowadzić do 9 maja - tak wynika z komunikatu, który otrzymali. Radna dołączyła też jego zdjęcie. "W związku z zakończeniem umowy dzierżawy prosimy o opuszczenie domów i zdanie kluczy w dziale administracji do dnia 9 maja 2024 roku" - napisano w nim.
"Sytuacja jest na tyle oburzająca, że zbiega się to z zakończeniem dzierżawy terenu Osiedla Przyjaźń przez Akademię Pedagogiki Specjalnej od m.st. Warszawy - przedłużonej w maju 2019 roku (pomimo zastrzeżeń dotyczących dzierżawcy wyrażanych przez przez część mieszkańców)" - napisała Diduszko-Zyglewska. Jak zaznaczyła, sytuacja wyprowadzki dotyczy studentek i studentów warszawskich uczelni, którzy ze względu na "swój niski status finansowy wynajmują przestrzeń mieszkalną w akademikach".
Radna zauważa też, że przeprowadzka miałaby mieć miejsce jeszcze podczas trwania semestru letniego, co - jej zdaniem - "jeszcze bardziej pokazuje negatywne intencje zarządcy osiedla".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Powrót Lewicy do Rady Warszawy. Jest jedno zaskoczenie
Ratusz: umowy ze studentami były na czas określony
W odpowiedzi na interpelację ratusz przyznał, że problemy Osiedla Przyjaźń są znane urzędnikom. Jak przypomniano, cały teren został wydzierżawiony na potrzeby Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej, która samodzielnie udostępniała pokoje m.in. studentom stanowiącym "duże grono" mieszkańców.
"Nie jest jednak prawdą, że studenci zostali dopiero teraz poinformowani o konieczności wyprowadzki do dnia 9 maja br. Wszystkie zawarte przez studentów umowy, które się kończą na początku maja, były umowami na czas określony i studenci oraz inni mieszkańcy Osiedla, mieli pełną świadomość co do ich daty obowiązywania" - czytamy.
Miasto podkreśla też, że studenci otrzymali lokale na zasadach określanych przez APS, który jest "jedynym podmiotem obsługującym i nadzorującym te umowy". "Prezydent m.st. Warszawy nie ma wiedzy odnośnie stanu wolnych miejsc APS w innych akademikach i nie posiada informacji, czy studenci zamieszkujący Osiedle zwracali się do APS z wnioskami o przydział innych wolnych miejsc w akademikach bądź czy podjęli działania mające na celu wynajem lokali na wolnym rynku" - wskazano.
Miasto nie ma wpływu na decyzje uczelni
Ratusz zapewnił, że prezydent stolicy wiele miesięcy przed zakończeniem umowy dzierżawy podjął rozmowy z przedstawicielami APS dotyczące woli ewentualnego przedłużenia umowy. Pojawił się jednak problem. "Jedynym oczekiwaniem i wolą APS jest pozyskanie, w oparciu o trwały tytuł prawny, trzech murowanych akademików, z pominięciem lokali zajmowanych przez studentów w budynkach drewnianych. Na takie rozwiązanie nie wyraziliśmy zgody" - wyjaśniono.
Jak wskazano na końcu, mając jednak na uwadze trudną sytuację studentów, po raz kolejny miasto zadeklarowało wolę przedłużenia umowy dzierżawy przez okres zabezpieczający potrzeby mieszkaniowe, np. do zakończenia roku akademickiego.
"Po tym czasie przejmiemy zarządzanie terenem, jednak w naszej ocenie, proces przejęcia dzierżawionego terenu i proces wyprowadzki osób, które posiadają krótkoterminowe umowy najmu, winien odbywać się w okresie komfortowym dla wszystkich mieszkańców, tj. okresie wakacyjnym. Nie mamy jednak wpływu na decyzje, które podejmie APS" - przekazali urzędnicy.
Pomoc ratusza
Miasto nie pozostawi jednak studentów bez pomocy. Jak przekazał nam rzecznik ratusza Jakub Leduchowski, APS nie jest zainteresowana współpracą w tym zakresie.
- Dziwi nas postępowanie uczelni, która nie tylko odmówiła współpracy z miastem, ale też praktycznie porzuciła studentów w trakcie roku akademickiego tuż przed sesją egzaminacyjną. Proponowaliśmy APS przedłużenie umowy przynajmniej do końca roku akademickiego, by zapewnić studentom spokojną naukę. Niestety uczelnia nie była zainteresowana dalszą współpracą - wyjaśnił Leduchowski.
Jak dodał, prezydent Warszawy podjął więc decyzję o udzieleniu studentom wsparcia. - Oferujemy możliwość podpisania z miastem umowy najmu lokali, w których obecnie mieszkają. Obowiązują nas przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami, dlatego w trybie doraźnym możemy wynająć nieruchomość na maksymalnie trzy miesiące. Miejski punkt, w którym taką umowę można podpisać, rozpoczął funkcjonowanie 22 kwietnia. Znajduje się on na terenie osiedla i prowadzi go Zarząd Mienia Skarbu Państwa. Wystarczy wziąć ze sobą dotychczasową umowę najmu (podpisaną z uczelnią) i dokument potwierdzający tożsamość. Punkt udziela też informacji o zaistniałej sytuacji - wytłumaczył rzecznik.
Osiedle Przyjaźń z roku na rok podupada. Drewniane budynki stylizowane na staropolskie domki wymagają pilnego remontu. Czy doczekają renowacji? - O dalszych decyzjach będziemy informować, gdy tylko zostaną one podjęte. Trwają już prace w tym zakresie. Z uwagi na to, że całe osiedle jest własnością Skarbu Państwa, decyzje te będą podejmowane wspólnie z Wojewodą Mazowieckim. Należy przy tym zaznaczyć, że przenoszenie przez uczelnię odpowiedzialności za los studentów – ale też za obecny stan techniczny budynków, do jakiego doprowadziła uczelnia – na stołeczny samorząd, jest niedopuszczalne. Prowadzenie akademików jest zadaniem uczelni - podsumował rzecznik.
Leduchowski zapytany o liczbę studentów, którzy będą mogli przedłużyć umowę, odpowiedział: - Trudno mi udzielić odpowiedzi na pytanie o liczbę studentów. APS – pomimo naszych licznych próśb i interwencji – wciąż nie przekazała nam listy najemców lokali. Jak pokazuje praktyka, współpraca z APS jest daleka od idealnej.
Co z mieszkańcami, którzy nie są studentami?
Przedstawiciel ratusza podkreślił, że "zasady najmu nieruchomości należących do jednostki samorządu terytorialnego jasno regulują przepisy". Te nakazują tryb konkursowy lub przetarg.
- Nie ma tutaj swobody w podpisywaniu umów. Osobną kwestię stanowi najem mieszkań komunalnych, odbywający się w ramach świadczenia pomocy mieszkaniowej osobom w trudnej sytuacji życiowej. Tryb najmu mieszkań komunalnych również określają przepisy. Mowa w nich m.in. o konieczności spełnienia kryteriów warunkujących przydział lokalu komunalnego - wskazał Jakub Leduchowski. - APS – jako dzierżawca publicznej nieruchomości – nie był zobowiązany do stosowania przepisów, jakie obowiązują jednostkę samorządu terytorialnego. Przy czym całe osiedle stanowi własność Skarbu Państwa, a tym samym nie wchodzi w skład zasobu komunalnego Warszawy - dodał.
- Prawo zezwala nam na przedłużenie obowiązywania już zawartych umów o maksymalnie trzy miesiące. Do każdego mieszkańca osiedla i jego sprawy będziemy podchodzić indywidualnie. W pierwszej kolejności musimy zebrać pełną wiedzę o statusie wszystkich lokatorów osiedla. Osoby w trudnej sytuacji życiowej mogą też korzystać z miejskiej pomocy społecznej i o tej możliwości informujemy osoby odwiedzające miejski punkt informacyjny uruchomiony na terenie osiedla - zapewnił Leduchowski.
Co na to władze uczelni? W rozmowie z "Gazetą Stołeczną" jej rzecznik dr Piotr Toczyski stwierdził, że APS nie boi się o studentów, "bo zostają z Miastem Stołecznym Warszawa, zaufanym partnerem". Jego zdaniem podpisanie umowy z miastem nie zmieni ich sytuacji. Rzecznik wskazał też, że na Osiedlu Przyjaźń w większości mieszkają też studenci różnych innych uczelni, nie tylko APS. Przyznał, że warunki dzierżawy terenu są dla uczelni niesatysfakcjonujące. By zainwestować w poprawę warunków, potrzeba by wielu milionów złotych.
Nam dr Toczyski powiedział, że uczelnia nikogo nie wyrzuca. - Po prostu oddajemy klucze miastu po pięciu latach dzierżawy. Komunikat (który udostępniła w interpelacji radna - red.) nie był wystosowany przez Akademię, to jakaś prowokacja. Dyrektor osiedla też zaprzeczył, że miał coś z tym wspólnego. Zostawiamy tam wszystkich 9 maja i miasto przejmuje umowy - powiedział. Przyznał też, że teren generuje ogromne straty finansowe i uczelni brakuje funduszy na jego utrzymanie. Dodał, że umowy są już przepisywane, a studenci będą mieli oddawane kaucje z potrąceniem dziewięciu dni maja.
Rzecznik wskazał też, że łącznie na osiedlu studentów jest 800. - Spośród nich 180 to są studenci Akademii. To jest też paradoks, że jesteśmy głównym bohaterem tematu, który dotyczy wszystkich studentów warszawskich uczelni, a naszych tam jest mniejszość - ocenia. - Oprócz tego, jest jeszcze 1200 mieszkańców, którzy nie są studentami i są tam od pokoleń. W niektórych przypadkach są to ludzie, którzy byli studentami w latach 60., są teraz emerytami i po prostu się tam zasiedzieli - dodał.
Dla zatrudnionych przy budowie Pałacu Kultury
Osiedle Przyjaźń znajduje się w rejonie ulic Górczewskiej i Konarskiego na warszawskim Bemowie. Powstało w 1952 roku dla pracowników zatrudnionych przy budowie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Znajdują się tam dwa rodzaje drewnianych domków: pawilony hotelowe i domki jednorodzinne w dwóch kolorach niebiesko-białym i niebiesko-czarnym. W listopadzie zeszłego roku informowaliśmy o tym, że osiedle zostało objęte ochroną konserwatorską.
"Budowle wzniesione zostały z drewna. Miały pochodzić z rozebranych baraków, które za czasów okupacji stały w obozie jenieckim nieopodal Olsztynka. Natomiast część domków polski rząd sprowadził z Finlandii płacąc węglem" - przekazał wówczas konserwator.
Na terenie osiedla powstały także m.in. kino, stołówka, klub, łaźnia, przychodnia lekarska, kotłownia oraz dwa boiska sportowe. Posadzono cztery tysiące drzew i 40 tysięcy krzewów oraz zbudowano osiem kilometrów wewnętrznych dróg i ulic. Osiedle było ogrodzone. W celu odprowadzania z niego ścieków w 1952 oddano do użytku Stację Pomp Kanałowych "Jelonki".
Osiedle oddali studentom
W szczytowym okresie budowy Pałacu Kultury i Nauki, na osiedlu mieszkało 4,5 tysiąca osób. Po zakończeniu budowy w maju 1955 roku osiedle zostało przekazane przez władze miasta Ministerstwu Szkolnictwa Wyższego z przeznaczeniem na domy studenckie dla warszawskich uczelni. We wrześniu 1955 zamieszkały tam około trzy tysiące studentów, a także pracownicy naukowi. Osiedlu nadano wtedy nazwę "Przyjaźń".
Na terenie o powierzchni 32 hektarów powstały 33 domy studenckie, dziewięć hoteli asystenckich, 19 bloków asystenckich, 77 domów jednorodzinnych dla pracowników uczelni oraz dwa hotele robotnicze. Dojazd do centrum zapewniały dwie linie autobusowe. Co roku na osiedlu zaczęło być organizowane święto studentów – Jelonkalia.
W 1978 roku na osiedlu mieszkało 1190 asystentów i pracowników warszawskich uczelni wraz z rodzinami oraz 1200 studentów. W latach 90. od strony ulicy Powstańców Śląskich zbudowano kilka domów studenckich oraz ratusz dzielnicy Bemowo.
Współcześnie dawne osiedle budowniczych Pałacu Kultury i Nauki składa się z dwóch części: budynki wielorodzinne pełnią funkcje domów studenckich, a w domkach jednorodzinnych mieszkają pracownicy naukowi lub ich potomkowie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl