Jak morze - to koniecznie świeża, smażona ryba. Niestety, jak się okazuje, jest ona niekoniecznie świeża i niekoniecznie tylko ryba. Reporterka "Czarno na białym" zatrudniła się w jednej z nadmorskich smażalni. I już po kilku godzinach było jasne, że używany przez kilkanaście godzin olej, myte ścierką mrożone ryby, pleśń i przeterminowane warzywa - nadal mogą być jadalne.