Co najmniej 76 osób zginęło w wyniku powodzi i lawin błotnych w Indonezji oraz Timorze Wschodnim. Kilkadziesiąt osób pozostaje zaginionych. Żywioł niszczył domy, drogi i mosty.
Przez część Indonezji i Timor Wschodni przetoczyły się ulewne deszczu. W konsekwencji doprowadziły do ogromnych powodzi oraz lawin błotnych. Zginęło kilkadziesiąt osób.
Szefowa Centrum Prewencji Terrorystycznej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która w środku drugiej fali epidemii zorganizowała wylot na wyspę Bali, została odwołana ze stanowiska - nieoficjalnie dowiedział się tvn24.pl.
Obudził się indonezyjski wulkan Sinabung. We wtorek żywioł uwolnił chmurę pyłu i popiołu o wysokości pięciu kilometrów. Dzięki wcześniej wydanym ostrzeżeniom nikt nie został ranny.
Ulewne opady deszczu są przyczyną powodzi w niektórych częściach stolicy Indonezji. Swoje domy musiało opuścić ponad tysiąc osób. Według przewidywań meteorologów kolejne dni nie przyniosą poprawy sytuacji.
Na indonezyjskiej wyspie Jawa wybuchł jeden z najaktywniejszych wulkanów w tamtym regionie - Merapi. Olbrzymia rzeka lawy i chmura gazów i pyłów uwolniła się podczas erupcji - poinformowały miejscowe służby geologiczne. Na razie nie zarządzono ewakuacji okolicznej ludności.