To są historie w jakiś sposób uniwersalne, a jednocześnie działające na wyobraźnię. Historie dramatyczne, często bez szczęśliwego zakończenia - mówi Jan Emil Młynarski. - Spotykamy się tutaj z piosenkami, które mają blisko sto lat, i dla kogoś, kto nie ma świadomości kontekstu historycznego, to może być abstrakcja i zaskoczenie. Tytuły są listą narkotyków, a przecież to niby stare piosenki - dodaje artysta.