- W planach stanu wojennego nie było wariantu, w którym na pomoc polskim władzom przychodzą wojska radzieckie - zeznał emerytowany generał Franciszek Puchała. To pierwszy świadek w procesie autorów stanu wojennego z 1981 r.
W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął postępowanie dowodowe w trwającym od września 2008 roku procesie.
Puchała w 1981 r. był szefem oddziału gotowości bojowej Sztabu Generalnego WP. Jak zeznał przed sądem, w marcu 1981 r. polskie władze odrzuciły przedstawione przez ZSRR propozycje nt. stanu wojennego.
- Uznano je za wariant skrajny, bo przewidywały zawieszenie nawet konstytucji PRL i wprowadzenie dyktatury wojskowej. Były to restrykcje dalej idące niż przewidywał to wariant polski - powiedział generał. Podkreślił, że plany stanu wojennego "przygotowano nad Wisłą", a prace koordynował sekretariat Komitetu Obrony Kraju, kierowany przez niedawno zmarłego, ówczesnego wiceszefa MON gen. Tadeusza Tuczapskiego (był jednym z oskarżonych).
"Stan wojenny miał zapobiec inwazji wojsk"
Puchała przyznał, że jeden z wariantów stanu wojennego przewidywał "metodę pełzającą", bez ogłaszania go na obszarze całego kraju. Według niego, nie rozpatrywano zaś wariantu, w którym na pomoc polskim władzom przychodzą wojska radzieckie. - Ten wariant w ogóle nigdy nie był brany pod uwagę - oświadczył generał.
W Polsce stacjonowała radziecka broń jądrowa, a przez nasz kraj przebiegały drogi łączności, dlatego wyłączenie Polski z obszaru strategicznego Układu Warszawskiego byłoby pretekstem do inwazji. generał Puchała
Dodał też, że nie było żadnych planów odparcia ewentualnej inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Polskę. - Nie można było planować działań przeciw sojusznikom, bo o tym natychmiast wiedziałyby wszystkie służby działające na terytorium Polski - powiedział Puchała. Jego zdaniem to "stan wojenny służył zapobieżeniu takiej inwazji". Według niego groziła ona Polsce zarówno w 1980 r., jak i w 1981 r. (IPN uważa, że realna była ona tylko pod koniec 1980 r. - red.).
- W Polsce stacjonowała radziecka broń jądrowa, a przez nasz kraj przebiegały drogi łączności, dlatego wyłączenie Polski z obszaru strategicznego Układu Warszawskiego byłoby pretekstem do inwazji - ocenił Puchała. Dodał, że w Sztabie Generalnym WP dobrze zdawano sobie z tego sprawę.
Zdaniem Puchały, tak samo uważał płk Ryszard Kukliński, który pracował z nim nad planami stanu wojennego oficer sztabu, a zarazem amerykański szpieg, ewakuowany przez CIA na miesiąc przed 13 grudnia 1981 r. - Po jego wyjeździe nic w planach nie zostało zmienione, a o stanie wojennym on wiedział wszystko - zeznał generał.
Teraz w procesie nastąpi wakacyjna przerwa, po której 9 września Franiszek Puchała dokończy zeznania.
Oskarżeni chcą przesłuchania swoich świadków
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN w Katowicach oskarżył dziewięć osób. Obecnie - po wyłączeniu spraw trzech oskarżonych i śmierci dwojga innych - w procesie zostało czworo podsądnych. W procesie zarzuty odpierali wcześniej: b. I sekretarz PZPR, b. premier i b. szef MON 85-letni gen. Wojciech Jaruzelski, b. I sekretarz KC PZPR 82-letni Stanisław Kania, b. szef MSW 83-letni gen. Czesław Kiszczak (nieobecny w piątek) oraz b. członkini Rady Państwa PRL 79-letnia Eugenia Kempara.
Sąd nie rozpatrzył jeszcze wniosków oskarżonych o wezwanie świadków. Jaruzelski wniósł o powołanie ich 26, w tym m.in. Stanisława Cioska i innych przedstawicieli władz. Kiszczak chce wezwania wszystkich wiceministrów z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, szefów departamentów i biur oraz komendantów wojewódzkich MO. Kania uznał zaś, że w gronie świadków brakuje ludzi Solidarności. Zwrócił się do sądu o rozważenie wezwania m.in. Lecha Wałęsy, Tadeusza Mazowieckiego, Bogdana Borusewicza, Zbigniewa Bujaka, Władysława Frasyniuka, Adama Michnika.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24