Inwigilacja Pegasusem jednym z tematów "Faktów po Faktach". Sprawę komentowali poseł Paweł Kowal (KO) i senator Jan Maria Jackowski (klub PiS). - To naprawdę sprawa, która absolutnie wymaga wiarygodnego wyjaśnienia - ocenił Jackowski. Kowal stwierdził, że sprawa Pegasusa to "zasadniczy problem dla władzy". Ocenił, że mamy do czynienia z "czarnym dniem demokracji", bo "najważniejsza osoba w obozie rządowym przyznaje, że opozycja była na celowniku Pegasusa".
Szef Prawa i Sprawiedliwości, wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński potwierdził, że polski rząd kupił program do inwigilacji Pegasus. Wydarzenia wokół tego oprogramowania komentowali goście piątkowego wydania "Faktów po Faktach", politycy: poseł Paweł Kowal (Koalicja Obywatelska) i senator Jan Maria Jackowski (klub PiS).
Jackowski: to pokazuje brak profesjonalizmu
Czy w takim razie premier wiedział o zakupie Pegasusa, czy świadomie wprowadzał opinię publiczną w błąd? - Nie sądzę, żeby nie wiedział, bo to by źle świadczyło o premierze jako o osobie, która konstytucyjnie jest odpowiedzialna za nadzór nad służbami - odpowiedział Jackowski.
Ocenił, że piątkowe wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, a także ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o zakupie Pegasusa "postawiły w bardzo niezręcznej sytuacji tych polityków i przedstawicieli kierownictwa obozu Zjednoczonej Prawicy, którzy albo sobie żartowali z tego, albo mówili, że to fake newsy".
- Ta zmiana narracji pokazuje brak profesjonalnego przygotowania do reagowania na kryzys, który się pojawił, z informacją, która została upubliczniona 23 grudnia, a więc już prawie dwa tygodnie temu, dotycząca pana senatora Brejzy, podsłuchiwania naszego kolegi senackiego - mówił dalej.
Ocenił, że "prawdopodobnie uważano", iż w okresie świąteczno-noworocznym "będzie to informacja, która przemknie i pozostanie bez echa". - Moim zdaniem to pokazuje brak profesjonalizmu, ponieważ podsłuchiwano osobę, która nominalnie jest szefem sztabu wyborczego w partii opozycyjnej - stwierdził, zaznaczając, że nie ma wiedzy o pracy Brejzy w sztabie PO podczas wyborów w 2019 roku.
Jego zdaniem "to sprawa, która absolutnie wymaga wiarygodnego wyjaśnienia". - Ja od pierwszej publikacji na ten temat, w dniu Wigilii, mówiłem, że rząd powinien tę sprawę wiarygodnie wyjaśnić, ponieważ jest to bardzo groźne dla standardów demokracji i będzie dawno asumpt i amunicję opozycji do twierdzenia, że w warunkach jak PiS jest u władzy, nie można w sposób w pełni demokratyczny i zgodny z zasadami konstytucyjnymi przeprowadzić wyborów - tłumaczył.
- Pojawia się tu wiele wątpliwości. Sądzę, że PiS znalazł się w tej chwili w ogromnym kłopocie w związku z tym oprogramowaniem - podsumował.
Jackowski, wracając do kwestii legalności Pegasusa, ocenił, że sejmowa komisja śledcza "powoli, ale jakoś będzie się wykluwała". Mówiąc o komisji w Senacie, przyznał, że "niestety nie będzie miała uprawnień śledczych", ale "niewątpliwie będzie mogła zrobić jedną rzecz". - Zlecić bardzo poważne ekspertyzy i bardzo poważny materiał w sprawie dotyczący tego, czy użycie takiego programu jest zgodne z obowiązującym w Polsce porządkiem prawnym - opisał.
Senator przekazał, że ma informacje o tym, że "niestety PiS odmówił udziału w tej komisji". - Przypuszczam, że w związku z tym będzie też ignorował wszelkie prośby o informacje, zapraszanie gości na posiedzenie komisji - sugerował. On sam, jak przekazał, rekomendowałby swojemu klubowi desygnację swoich przedstawicieli do senackiej komisji w tej sprawie.
Kowal: czarny dzień dla demokracji
Kowal ocenił, że notujemy "czarny dzień demokracji w Polsce", bo "najważniejsza osoba w obozie rządowym przyznaje, że opozycja była na celowniku Pegasusa". - Prezes Kaczyński wie, że jest to bardzo złe, on się tego wyraźnie obawia, dlatego stara się to trywializować, dlatego sobie żartuje. Ale fakt, że w tej sprawie udziela wywiadu, jest tu kluczowy, bo on wie, że to zasadniczy problem dla obozu władzy - ocenił.
- To sprawa, w której w dojrzałych demokracjach upadają rządy. Z całą pewnością mamy do czynienia z kłamstwem najważniejszych osób w państwie. Bez wątpienia niektóre z tych osób, które mówiły, że nie wiedzą albo, przepraszam za wyrażenie, rżnęły głupa, wiedziały, jak było, czyli to było kłamstwo - oświadczył. - Kłamał każdy, kto znał prawdę, a podawał nieprawdziwe dane - zaznaczył.
Według Kowala "nie ma w Polsce możliwości przeprowadzenia w pełni wiarygodnych i uczciwych wyborów bez wyjaśnienia do cna tej całej sprawy". Postulował, że w Sejmie musi zostać w tej sprawie powołana komisja śledcza, a w Senacie - pomocna komisja nadzwyczajna. - Muszą być do tego użyte wszystkie możliwe procedury, które są w naszym zasięgu - przekonywał.
- To, co się dzisiaj dzieje, to czarny dzień demokracji w Polsce i krok w kierunku autorytaryzmu - podsumował.
Kowal w programie wspomniał, że inwigilowany miał być również obecny prezydent Rzeszowa, Konrad Fijołek, który do wyborów w stolicy Podkarpacia stawał jako wspólny kandydat opozycji. To informacje, których sam Fijołek nie potwierdził, nazywając je "faktem medialnym".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24