Lewica nie jest zadowolona z kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. Zdaniem Tadeusza Iwińskiego z SLD, stoi za tym nie prawdziwa nadzieja na zwycięstwo, a polityczna gra Donalda Tuska. Premier chce w ten sposób, zdaniem Iwińskiwgo, osłabić lewicę i wzmocnić swoje szanse przed wyborami prezydenckimi.
- Jeśli Cimoszewicz przegra, to może to jedynie wzmocnić Tuska przed wyborami prezydenckimi. Osłabia też lewicę przed wyborami do europarlamentu - zauważył Tadeusz Iwiński w rozmowie z TVN24.
Kandydat (prawie) bez szans
Według niego, Cimoszewicz ma poza wszystkim niewielkie szanse na objęcie stanowiska sekretarza generalnego. - Tam głosuje ponad 300 osób, Polska ma 12 głosów. Jest wystawionych dwóch kandydatów, z których jeden jest obecnym szefem największej frakcji - chadeckiej, bo tam się głosuje według klucza politycznego, a nie narodowego; a drugi to wieloletni premier Norwegii Thorbjorn Jagland, który ma poparcie drugiej w kolejności frakcji socjalistów - tłumaczy Iwiński.
To co dodatkowo nie podoba się posłowi Lewicy, to fakt, że Cimoszewicza-polityka z lewicowym rodowodem wysuwa rząd prawicowy - Platformy Obywatelskiej. - To jest niejasny przekaz dla socjalistów - podsumowuje Iwiński.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24