Ministerstwo Spraw Zagranicznych i kancelaria prezydenta doszły do porozumienia, że MSZ będzie pytać, czy do kandydatur na ambasadorów są ze strony prezydenta Andrzeja Dudy jakieś zastrzeżenia merytoryczne - przekazał rzecznik MSZ Paweł Wroński. - Mamy olbrzymią nadzieję, że ten konflikt na linii MSZ - prezydent został rozwiązany i niecierpliwie oczekujemy na podpisanie pierwszych nominacji ambasadorskich - powiedział.
W poniedziałek prezydent Duda powiedział w Polsat News, że jest porozumienie w sprawie ambasadorów, ponieważ - jak zaznaczył - szef MSZ Radosław Sikorski "przywraca standardową procedurę, która rozpoczyna się od wstępnej akceptacji kandydatury przez prezydenta". Dodał, że w poprzednich latach wstępna akceptacja przez prezydenta była kluczowa w procesie nominowania ambasadorów, a "rząd premiera Tuska w części administrowanej przez ministra Sikorskiego" próbował zniweczyć to uprawnienie.
Wroński: mam nadzieję, że konflikt został rozwiązany
Do sprawy odniósł się we wtorek rzecznik MSZ Paweł Wroński. - Mamy olbrzymią nadzieję, że ten konflikt na linii MSZ - prezydent został rozwiązany i niecierpliwie oczekujemy na podpisanie pierwszych nominacji ambasadorskich. I bardzo cieszymy się z tych słów pana prezydenta, bo w ciężkich czasach i ciężkiej sytuacji wojny u bram służba dyplomatyczna powinna być silna, a nie osłabiana, więc to radosne dla nas informacje - powiedział.
- Jeśli chodzi o elementy tego porozumienia, to obie strony zostały przy swojej interpretacji Ustawy o służbie zagranicznej. Zmiana dotyczy jej wykonywania. Otóż w przeszłości pan prezydent nie chciał, by na posiedzeniu Konwentu (Służby Zagranicznej) głosowano kandydatury ambasadorów en bloc. I minister spraw zagranicznych się zgodził, więc od pewnego czasu te kandydatury były głosowane indywidualnie - przekazał Wroński.
Rzecznik MSZ zaznaczył, że głosowanie pojedyncze obowiązywało już "dwu- lub trzykrotnie podczas Konwentu". - Teraz obie strony doszły do porozumienia, że kiedy minister (w KPRP) jest informowany o kandydaturach, MSZ zadaje pytanie, czy ze strony prezydenta są jakieś zastrzeżenia czy uwagi merytoryczne. I to jest ta zmiana. Działamy nadal zgodnie z zasadami ustawy - zaznaczył.
Rzecznik MSZ: wkrótce zostaną przedstawione kolejne kandydatury ambasadorów
Pytany, co się stanie, jeśli prezydent będzie miał takie zastrzeżenia, Wroński powiedział "tego jeszcze nie sprawdzaliśmy". - Do tej pory MSZ nie pytało o takie zastrzeżenia. Teraz ta zasada będzie obowiązywała - dodał. Wyraził zadowolenie z tego, że - jak zaznaczył - "mimo różnic udało się obu stronom znaleźć formułę, która pozwala uniknąć problemów w polskiej służbie dyplomatycznej".
Pytany, co jeśli zastrzeżenia prezydenta będą miały taki charakter jak w przypadku kierującego placówką w Waszyngtonie Bogdana Klicha, czy będącego na palcówce w Rzymie Ryszarda Schnepfa, rzecznik MSZ zaznaczył, że "dyskutuje z faktami, a nie z przypuszczeniami czy hipotezami".
Dopytywany, czy jego zdaniem będzie też podpis prezydenta pod nazwiskami osób, które MSZ już wysłało na placówki, Wroński powiedział, że MSZ liczy na to, że tak będzie w przypadku "dyplomatów, którzy już wypełniają swoją ciężką służbę w randze charge d'affaires".
Wroński potwierdził, że resort liczy na podpis pod konkretnymi nominacjami, ale - jak zastrzegł - decyzja z tej sprawie to wyłączna prerogatywa prezydenta Andrzeja Dudy. Dopytywany, czy dotyczy to w sposób szczególny placówek w krajach objętych wojną - jak Ukrainy czy Izrael, powiedział: "Bylibyśmy wtedy przeszczęśliwi, gdyby był (podpis prezydenta pod nominacjami)".
Dodał jednocześnie, że nie zamierza omawiać w mediach poszczególnych nazwisk czy nominacji. Przekazał, że wkrótce prezydentowi zostaną przedstawione kolejne kandydatury ambasadorów "w istotnych państwach", a kandydaci są "doświadczonymi, świetnie przygotowanymi merytorycznie dyplomatami z długą karierą w MSZ". Nie chciał zdradzić, jakich konkretnie państw czy dyplomatów to dotyczy.
Od 2024 chargé d'affaires na Ukrainie jest Piotr Łukasiewicz. W Izraelu szefem placówki, także w tej randzie, jest od października ubiegłego roku Maciej Hunia.
Spór o ambasadorów
Konflikt na linii MSZ-prezydent w sprawie ambasadorów zaczął się w marcu 2024 roku, kiedy minister Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych.
Po decyzji MSZ Andrzej Duda ogłosił, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać ani odwołać bez podpisu prezydenta". Z powodu braku porozumienia z MSZ w miejsce odwołanych ambasadorów prezydent odmawiał nominacji następców.
W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego, czy w Ukrainie, gdzie Piotr Łukasiewicz zastąpił Jarosława Guzego.
Zgodnie z konstytucją Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem.
Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej ambasadora mianuje i odwołuje prezydent. Minister właściwy do spraw zagranicznych przed skierowaniem wniosku zasięga opinii Konwentu Służby Zagranicznej. W skład Konwentu wchodzą: minister właściwy do spraw zagranicznych lub wskazany przez niego członek kierownictwa urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw zagranicznych jako przewodniczący; szef Służby Zagranicznej; przedstawiciel Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej; przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP