Sejm nie będzie się odgradzał od obywateli - zadeklarowała marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapewniając, że w trakcie związkowych protestów wokół budynku parlamentu nie staną barierki. W środę przed Sejmem pojawić się ma miasteczko namiotowe związkowców.
Kopacz rozmawiała o protestach z liderami organizujących je trzech central związkowych: Solidarności, OPZZ i Forum Związków Zawodowych. - Paradoksem by było, gdybyśmy dzisiaj doprowadzili do takiej sytuacji, w której Polak bałby się Polaka. W związku z tym nawet jeśli panowie ze związków twierdzą, że barierki to jest coś drugorzędnego, to ja powiem: dla mnie też, ale wyjątkowo symbolicznego. Ja się nie odgradzam od tych, którzy chcą w sposób kulturalny rozmawiać o swoich racjach - powiedziała marszałek Sejmu. Zaznaczyła, że uważa, iż wszystkie postulaty, które składają związkowcy, z którymi przyjeżdżają przed Sejm, powinny być wysłuchane
- Ale też powinniśmy dać sygnał, sygnał, który będzie płynął z Polski poza jej granice, że u nas polski naród potrafi rozmawiać ze sobą na argumenty - podkreśliła Kopacz. Marszałek zadeklarowała, że gdyby była taka potrzeba, jest też gotowa do rozmów z protestującymi.
Zablokowany Sejm
W maju ub. roku, kiedy związkowcy protestowali przed Sejmem w związku z głosowaniem ustawy podnoszącej wiek emerytalny, budynek parlamentu był ogrodzony barierkami.
Posłużyły one wtedy związkowcom do zablokowania na kilka godzin wszystkich wyjść z Sejmu. Barierki, które ustawiła policja, protestujący powiązali łańcuchami po to, żeby posłowie nie mogli wyjść.
Autor: MAC//tka / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24