- Jeśli do wyboru jest możliwość uczestnictwa w ceremonii zaprzysiężenia, a po drugiej stronie realna możliwość wizyty Donalda Trumpa na zaproszenie prezydenta RP w przyszłości, to zdecydowanie warto skupić się na tej drugiej - powiedział w "Faktach po Faktach" szef BBN Jacek Siewiera. Odniósł się w ten sposób do braku zaproszenia dla prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska na ceremonię inauguracji prezydentury Trumpa.
20 stycznia odbędzie się zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Obecny prezydent elekt zmienił obyczaj i zaprosił na uroczystości związane z tym wydarzeniem przywódców innych państw, w tym m.in. Giorgię Meloni. Prezydent Andrzej Duda i premier Donald Tusk nie będą obecni na ceremonii.
- Marny ze mnie dyplomata (...), ale wiem coś innego. Jeśli do wyboru jest na stole możliwość uczestnictwa w Stanach Zjednoczonych w ceremonii zaprzysiężenia i rozmowa z prezydentem elektem, a po drugiej stronie realna możliwość wizyty prezydenta (Donalda Trumpa) na zaproszenie prezydenta RP w przyszłości, to zdecydowanie warto skupić się na tej drugiej - powiedział Jacek Siewiera.
Szef BBN zaznaczył jednak, że "głowy państw wcześniej nie uczestniczyły" w ceremoniach zaprzysiężenia kolejnych prezydentów USA.
Siewiera: Ukraina cały czas jest przy stole
Jacek Siewiera został również zapytany, czy wie, jaki jest pomysł nowej administracji USA na zakończenie wojny w Ukrainie. - Bez wątpienia tę wojnę należy zakończyć (...), w sposób, który będzie akceptowalny i zgodny z wolą przywódców Ukrainy - odpowiedział szef BBN. Jak podkreślił, "Ukraina cały czas jest przy stole" negocjacyjnym.
Zaznaczył, że dostawy uzbrojenia "są największe od początku tej wojny", a Ukrainie "nie brakuje środków amunicyjnych". - To jest zupełnie inna sytuacja niż sprzed roku - dodał.
- Czas, jaki potrzebny jest Ukrainie na uzyskanie i zbudowanie pozycji siły, ma tu kluczową rolę. Ukraina musi sama podjąć decyzję o mobilizacji, o wykorzystaniu uzbrojenia, o tym angażowaniu młodszych zasobów kadrowych na linii frontu - ocenił szef BBN. Podkreślił też, że "zawieszenie broni będzie najgorszym możliwym scenariuszem", a Ukraina musi "zbudować właściwe poparcie polityczne dla trwałego rozwiązania".
Siewiera tłumaczył, skąd biorą się śmiałe zapowiedzi Donalda Trumpa o zakończeniu wojny i sygnały wysyłane sojusznikom w NATO. - Mają na celu przede wszystkim formatowanie i (...) podkreślenie pewnej nieprzewidywalności, co tworzy warunki do negocjacji - stwierdził. Jego zdaniem słowa Trumpa są skierowane nie tylko do "odbiorców w Unii Europejskiej".
- Komunikat, jaki odczytuje każdy analityk i każdy strateg na Kremlu (...) jest bardzo prosty: trwa wojna z 40-milionową Ukrainą, którą wspieramy (...), a wy w Rosji już macie ekonomiczną zadyszkę. Jeśli ja zmuszę Europejczyków do wydawania 5 procent PKB na obronność, to wy będziecie w trudnej pozycji negocjacyjnej - nakreślił perspektywę Trumpa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24