Mają od 19 do 40 lat. Zmarli w Łodzi, albo Bełchatowie - po zażyciu dopalaczy. - Wszystko wskazuje na to, że na rynek trafił specyfik, który zabija - mówią przedstawiciele szpitala w Bełchatowie.
W miniony piątek policja poinformowała o śmierci 30-latki z Łodzi. To był początek czarnej serii. Tego samego dnia w szpitalu w Bełchatowie zmarł 27-latek.
To właśnie w tych dwóch miastach dochodziło w ostatnich dniach do kolejnych tragedii. W weekend zmarł 19-letni Dawid, z matką którego udało nam się porozmawiać.
Kilka ulic dalej, też po dopalaczach zmarł 36-latek. Jego ciało zostało znalezione na klatce schodowej. W czasie tego samego weekendu na imprezę w centrum Łodzi poszła 21-letnia dziewczyna i jej o rok starszy partner. Też brali dopalacze. Oboje źle się poczuli. Poszli spać, ale ona już się nie obudziła. Jej martwe ciało znalazł znajomy, który dał parze przenocować u siebie.
W poniedziałek stwierdzono jeszcze dwa zgony - 34-latka w bełchatowskim szpitalu i 40-latka, którego ciało leżało w bramie jednej z łódzkich kamienic.
We środę rano policja doniosła o kolejnej, ósmej już ofierze. To 25-latek, który zmarł w mieszkaniu w centrum Łodzi.
- Od początku wakacji nie mieliśmy tygodnia, żeby nie trafił do nas ktoś po zatruciu dopalaczami. Ale ostatnia czarna seria wskazuje, że na rynek musiał trafić wyjątkowo groźny specyfik - mówi Katarzyna Babczyńska, rzeczniczka szpitala w Bełchatowie.
Kolejni zatrzymani
W związku ze zgonami, policja zatrzymała już osiem osób, w tym sześć minionej nocy w Bełchatowie. Wcześniej wpadło dwóch mężczyzn z Łodzi.
Jeden z nich, 29-latek usłyszał już zarzuty.
- Jest podejrzany o narażenie życia i zdrowia wielu osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo, w związku z wprowadzaniem do obrotu środków zastępczych tzw. dopalaczy - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Dodał, że mężczyzna odpowie też za posiadanie środków psychotropowych i odurzających w znacznych ilościach. Podejrzanemu grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Takie same zarzuty dzisiaj może usłyszeć 34-latek, który miał dopalacze sprzedać 21-latce z Łodzi. - Podczas zatrzymania mężczyzna podjął nieudaną próbę ucieczki - mówi kom. Marcin Fiedukowicz z łódzkiej policji.
U niego również zabezpieczono tzw. dilerki z masą plastyczną, która będzie przedmiotem szczegółowych badań.
- Zatrzymany nie miał przy sobie kluczy do swojego mieszkania, zatem przy użyciu wysięgnika straży pożarnej policjanci dostali się na I piętro kamienicy, gdzie zabezpieczono m.in. kolejne dilerki, wagę elektroniczną oraz porcje substancje w postaci kryształów, proszków i mas plastycznych - mówi kom. Fiedukowicz.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvm24