Jaka jest recepta na sukces w konkursie chopinowskim? Gabriel Svarovski, przyjaciel Ingolfa Wundera, który jest jednym z faworytów tegorocznych zmagań, twierdzi, że ją zna. - Jury musi znaleźć ludzi, którzy grają w stylu Chopina, więc warto posłuchać starych mistrzów, jak Koczalski, Friedman, Paderewski, którzy potrafili wydobyć w utworach ducha Chopina - mówi.
Prof. Andrzej Jasiński, który w tym roku przewodniczy jury ma jeszcze inny sposób. - Ja to mówię tak: trzeba zagrać w sposób, jaki chciałby zobaczyć sam Chopin - tłumaczy. Ale inni eksperci podkreślają, że nie tylko gra ma znaczenie. Krzesimir Dębski, zauważa, że istotne są też wrażenia wizualne. - Co się nie zagra, to się dowygląda - żartuje.
Rzeczywiście niektórzy pianiści mową całego ciała próbują nadrobić błędy palców. Choć w ten sposób ponoć wyrażają siebie, niektórym jurorom to się nie podoba. - Mnie to drażni, ja wolę jak usiądzie i jak zagra, a muzyka odda wszystkie emocje - podkreśla prof. Jasiński.
Klucz? Perfekcja
Wszyscy eksperci zgadzają się co do jednego absolutnie kluczowym elementem jest interpretacja. Jurorzy zwracają szczególną uwagę na dynamikę, czyli siłę uderzania poszczególnych dźwięków i umiejętność ich łączenia. To można osiągnąć dzięki pracy nie tylko klawiszy, ale też pedałów, które dźwięki mogą przedłużać lub błyskawicznie tłumić.
Liczy się też doświadczenie w pracy z orkiestrą - to duże wyzwanie, bo grając konkursowy utwór trzeba się bez słów porozumiewać z kilkudziesięcioma muzykami. A do tego się nie pomylić, oczarować jury, nie być mdłym, ale też nie pajacować - być perfekcyjnym, opanowanym, mieć dobrą kondycję i fenomenalne wyczucie.
Wydaje się to niewykonalne, ale tłumaczy dlaczego laur zwycięzcy konkursu chopinowskiego jest najbardziej pożądanym trofeum dla każdego pianisty klasycznego.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Polska i Świat