Dym wydobywał się już przez okno, niczego nieświadomy mężczyzna spał

Strażnicy miejscy interweniowali w budynku w rejonie Sadów Żoliborskich
Straż apeluje o instalowanie czujników dymu
Źródło: TVN24
Dym wydostawał się na zewnątrz, a w mieszkaniu nie było już praktycznie nic widać. Okazało się, że płonął garnek pozostawiony na kuchence. Niczego nieświadomy mężczyzna spał w jednym z pokoi. 

Do strażników miejskich z V Oddziału Terenowego, którzy kontrolowali podwórka w rejonie Sadów Żoliborskich podszedł zaniepokojony mężczyzna i wskazał na jedno z okien. Z mieszkania na pierwszym piętrze wydobywał się dym. Poszli do tego lokalu.

"Mimo pukania i nawoływania nikt nie otwierał drzwi. Wezwali straż pożarną i dalej szukali możliwości dostania się do środka. W chwili, gdy szykowali się już do wejścia przez uchylone okno, usłyszeli krzyk zbliżającej się kobiety. Była to właścicielka mieszkania, która poinformowała, że wewnątrz lokalu jest jej mąż" – opisują w komunikacie stołeczni strażnicy miejscy.

ZOBACZ: Strażacy dostali zgłoszenie o wyciekającej substancji. Finał akcji był zaskakujący

Strażnicy miejscy interweniowali w budynku w rejonie Sadów Żoliborskich
Strażnicy miejscy interweniowali w budynku w rejonie Sadów Żoliborskich
Źródło: straż miejska

"Mężczyzna nie wiedział, co się dzieje"

Funkcjonariusze polecili kobiecie, by otworzyła drzwi wejściowe i odsunęła się na bok. Z mieszkania buchnęły kłęby dymu, a w środku prawie nic nie było widać.

"Nikt nie odpowiadał na nawoływania strażników. Na palniku w kuchni palił się garnek. Strażnicy odcięli dopływ gazu, ugasili pożar i otworzyli okna. Dopiero wtedy na łóżku w pokoju dostrzegli śpiącego człowieka. Dobudzony mężczyzna nie wiedział, co się dzieje i nie był w stanie samodzielnie opuścić mieszkania" – dodają.

Strażnicy wyprowadzili go na zewnątrz i przekazali w ręce ratowników z pogotowia.

Oddymianiem mieszkania zajęli się już strażacy.

Czytaj także: