O oględzinach rzeźby "Macierzyństwo" Aliny Szapocznikow, zdeponowanej w magazynie Muzeum Sztuki Nowoczesnej, poinformował Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki.
"Rzeźba poddana teraz zostanie pracom konserwatorskim. Chcemy także wykonać kopię, która mogłaby wrócić na Żoliborz" - wyjaśnił Krasucki.
Dewastacja i przerzucanie odpowiedzialności
"Kobieta z dzieckiem", znana również pod nazwą "Nadzieja matki", "Macierzyństwo" lub "Pokój", to rzeźba autorstwa Aliny Szapocznikow. Została ustawiona na skwerze przy Teatrze Komedia na terenie parku im. Żołnierzy "Żywiciela" na Żoliborzu. Jak informowaliśmy pod koniec maja na tvnwarszawa.pl, rzeźba została przewrócona przez nieznanych sprawców. Na szczęście nie została poważnie uszkodzona, ponieważ krzaki zamortyzowały upadek. Leżała tam przez kilka miesięcy, nie wiadomo było, kto mógłby wziąć za nią odpowiedzialność. Terenem, gdzie dotychczas stała figura, zarządza Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Żoliborz Centralny".
Spółdzielnia w oficjalnym stanowisku stwierdziła, że nigdy nie zobowiązywała się do sprawowania opieki nad rzeźbą. Urzędowi dzielnicy Żoliborz zarzucała bezczynność. Z kolei dzielnica w swoim oświadczeniu podkreśliła, że spółdzielnia mieszkaniowa, "jako zarządca terenu, a przez to właściciel rzeźby", powinna wystąpić do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wydanie szczegółowych zaleceń dotyczących odpowiedniej formy zabezpieczenia rzeźby.
Wreszcie 21 sierpnia Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w tej sprawie.
Unikatowy przykład
Posąg "Kobiety z dzieckiem" (określanej również jako "Macierzyństwo", "Pokój" lub "Nadzieja matki") Aliny Szapocznikow wykonany został w latach 1949-50, w stylistyce realizmu socjalistycznego, metodą odlewu betonowego. Rzeźba dokumentuje wczesny etap twórczości tej wybitnej rzeźbiarki, związany z nurtem realizmu socjalistycznego. Jest unikatowym zachowanym przykładem rzeźby plenerowej artystki.
Autorka/Autor: dg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Michał Krasucki/facebook.com