Policja zatrzymała podejrzanego o kradzieże rowerów z Woli, Ursynowa i Mokotowa. Tłumaczył, że kradł, bo... chciał odpocząć od matki w więzieniu. Teraz już ma na to szanse - grozi mu do pięciu lat.
Policjanci ze stołecznego oddziału prewencji zatrzymali 34-latka, podejrzanego o kradzież roweru na Woli. - Mężczyzna biegł ulicą z kradzionym rowerem. Próbował go dogonić nawołujący o zwrot jednośladu właściciel. Pościg przerwali mundurowi, którzy zatrzymali podejrzanego - informuje rzecznik mokotowskiej komendy Robert Koniuszy.
Okazało się, że to nie była pierwsza kradzież mężczyzny. - Był on już poszukiwany przez funkcjonariuszy z Ursynowa i Mokotowa do kradzieży siedmiu innych rowerów - wyjaśnia rzecznik.
Chciał odpocząć w więzieniu
Po usłyszeniu zarzutów na Woli, 34-latek trafił na Mokotów. - Pierwsze pytanie, jakie zadał policjantowi, dotyczyło tego, czy pójdzie do więzienia. Kiedy funkcjonariusz odpowiedział, że to sąd podejmie decyzje na dalszym etapie, podejrzany wyraził niezadowolenie. Stwierdził, że chce iść do więzienia, ponieważ ma dość ciągłych kłótni z matką i chce wreszcie od niej odpocząć w więzieniu. Do wszystkiego się przyznał, licząc na to, że sąd nie wypuści go już na wolność - relacjonuje Koniuszy.
I przyznaje, że ta niecodzienna deklaracja zaskoczyła prowadzącego postępowanie. - Mężczyzna usłyszał zarzuty kradzieży siedmiu jednośladów. Do wszystkich się przyznał, wyjaśniając, że rowery sprzedawał za symboliczne kwoty przypadkowo napotkanym osobom - dodaje policjant.
Mężczyzna wreszcie stanie przed sądem. Grozi mu kara do pięciu lat więzienia.
Informowaliśmy też o zatrzymanych za kradzieże na Pradze Południe i na Bemowie:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Rejonowa Policji II