"Wybuch wewnątrz śmieciarki". Urząd Lotnictwa Cywilnego bada, co się stało na Lotnisku Chopina

Lotnisko Chopina (zdjęcie ilustracyjne)
Lotnisko Chopina w Warszawie - ćwiczenia lotniskowej straży pożarnej
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

Urząd Lotnictwa Cywilnego bada sprawę zdarzenia na rampie rozładunkowo-załadunkowej Lotniska Chopina. Firma odbierająca odpady zażądała odszkodowania, informując, że poszkodowany został jej pracownik. Co się wydarzyło? - Podczas prasowania odpadów doszło do wybuchu wewnątrz komory śmieciarki i pojawienia się płomieni - poinformowała straż pożarna.

Jak przekazało Radio Zet, firma odbierająca śmieci poinformowała, że jej pracownik został poszkodowany. Wystąpiła o odszkodowanie. Według doniesień Radia Zet "z wnętrza śmieciarki dobiegł hałas przypominający detonację, a następnie z tyłu pojazdu pojawiła się kula ognia". Taką wersję zdarzenia miała przedstawić firma świadcząca usługi wywozu śmieci, w piśmie wysłanym w ostatnich dniach do Polskich Portów Lotniczych.

Na miejscu interweniowała straż pożarna. - Na poziomie terminalu "Odloty" doszło do pożaru śmieciarki. Pojazd stał zaparkowany. Nie było widocznych oznak ognia. Podczas prasowania odpadów pochodzących z odprawy doszło do wybuchu wewnątrz komory śmieciarki i pojawienia się płomieni. Pracownicy ugasili pożar przy użyciu gaśnicy proszkowej. Działania strażaków polegały na podaniu jednego prądu wody do wnętrza śmieciarki - poinformował asp. Łukasz Wujek ze stołecznej straży pożarnej.

Jak podał strażak, w zdarzeniu nie ma osób poszkodowanych. - Wśród odpadów w śmieciarce były dezodoranty, perfumy, czy płyny w butelkach - dodał.

Rzeczniczka o zadymieniu

Anna Dermont, rzecznik prasowy Lotniska Chopina, wyjaśnia z kolei, że w niedzielę, 6 kwietnia, zgłoszono zadymienie na rampie rozładunkowo-załadunkowej.

- Powstało w wyniku rozszczelnienia pojemnika w części załadunkowej śmieciarki. Odpady wkładane do pojazdu stanowiły śmieci komunalne, te niebezpieczne usuwane są w inny sposób, według ściśle określonej procedury - informuje. - Zrealizowano standardową procedurę, czyli poinformowano o zdarzeniu policję, Straż Graniczną, a także PSP i LSP, które sprawdziły miejsce zadymienia pod kątem bezpieczeństwa. Pracownik firmy odbierającej odpady wyjechał ze strefy pojazdem, który nie wykazywał żadnych uszkodzeń. Nie było również konieczności interwencji medycznej - dodaje rzeczniczka lotniska.

Trwa wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. - Działamy zgodnie z przyjętymi procedurami i dbałością o kwestie bezpieczeństwa - zaznacza. I dodaje, że na tą chwilę nie ma przesłanek wskazujących na to, że doszło do wybuchu.

ULC wyjaśnia sprawę

Zdarzenie wziął pod lupę Urząd Lotnictwa Cywilnego. "Urząd Lotnictwa Cywilnego podjął stosowne działania w celu wyjaśnienia sprawy. Obecnie trwa kontrola na Lotnisku Chopina oraz przegląd procedur w celu zapewnienia najwyższych standardów bezpieczeństwa. ULC jest w bieżącym kontakcie z zarządzającym lotniskiem" - podano w komunikacie.

Czytaj także: