- Materiały w tej sprawie wpłynęły do prokuratury. Będą aktualizowane i analizowane. Wymagają dalszego uzupełnienia między innymi w sprawie sposobu działania sprawcy - powiedział w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba zapytany o zawrócenie samolotu do Warszawy.
Rzecznik prokuratury podkreślił, że w ciągu kilku dni zapadnie decyzja, w jakim kierunku będzie zmierzać dochodzenie. - Na tym etapie nie można wykluczyć kilku czynów zabronionych - dodał.
Informacja o ładunku
W niedzielę samolot polskiego przewoźnika, wykonujący rejs z Warszawy na lotnisko Newark (obok Nowego Jorku) w USA, został zawrócony do Warszawy w związku z sygnałem o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie. Po wylądowaniu służby lotniskowe i państwowe miały podjąć odpowiednie czynności. Rzeczniczka Lotniska Chopina w Warszawie Anna Dermont poinformowała tvn24.pl, że "do służb lotniskowych wpłynęła informacja o możliwym niebezpiecznym ładunku na pokładzie samolotu do Newark".
"Po otrzymaniu sygnału o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie samolotu wykonującego rejs LO11 z Warszawy do Newark w Stanach Zjednoczonych, kapitan zgodnie z procedurą podjął decyzję o powrocie na lotnisko w Warszawie" - poinformowało biuro prasowe PLL LOT.
Osiem osób zatrzymanych
Stołeczna policja przekazała również w niedzielę, że funkcjonariusze zatrzymali osiem osób podejrzewanych o wywołanie fałszywego alarmu bombowego na pokładzie samolotu. To mężczyźni w wieku od 23 do 60 lat. Zaznaczono, że pasażerowie zostali bezpiecznie ewakuowani, natomiast cały czas "trwają czynności w kierunku artykułu 224a Kodeksu karnego" (fałszywy alarm - red.).
Zatrzymani po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Prawdopodobnie doszło do ataku spoofingowego, który polega na podszywaniu się pod dowolnie wybrany numer telefonu.
Autorka/Autor: katke
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl