Jeden bał się latać i "zakłócał pracę obsługi". Drugi chciał koniecznie wrócić do samolotu

Interwencja Straży Granicznej na lotnisku
Lotnisko Chopina (wideo ilustracyjne)
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnarszawa.pl
Dwie interwencje funkcjonariuszy Straży Granicznej na lotniskach. Obywatel Czech zwrócił na siebie uwagę, bo "zakłócał pracę obsługi". Swoje zachowanie miał tłumaczyć tym, że boi się latać. A obywatel Wielkiej Brytanii wtargnął na płytę Lotniska Chopina, bo w samolocie zostawił paszport i postanowił po niego wrócić. Obaj zostali ukarani mandatami.

W trakcie weekendu obsługa lotniska Warszawa-Modlin wezwała funkcjonariuszy Straży Granicznej do jednego z podróżnych, który miał lecieć do Łotwy. - Obywatel Czech, który miał odlecieć do Rygi, zakłócał pracę obsługi poprzez swoje agresywne i wulgarne wobec innych osób zachowanie - informuje Dagmara Bielec z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. I dodaje: - Po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce, 33-latek odmówił podporządkowania się ich poleceniom.

Czytaj też: Zatrzymany na lotnisku z powodu zawartości plecaka

Straż Graniczna: stwierdził, że boi się latać

Mundurowi, by uspokoić mężczyznę, użyli chwytów obezwładniających i kajdanek. Podróżny został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. - Nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania. Stwierdził jedynie, że boi się latać i nie do końca odpowiadała mu obsługa na terenie lotniskowej bramki - relacjonuje Bielec.

Czytaj też: Zamiast wakacji w Egipcie, przesłuchanie w prokuraturze Funkcjonariusze SG interweniowali też wobec 20-letniego obywatela Wielkiej Brytanii, który wtargnął na płytę Lotniska Chopina. - Usłyszeli, że zapomniał paszportu z samolotu i chciał po niego wrócić. - Zamiast zwrócić się do przedstawiciela obsługi naziemnej lotniska w celu pomocy, postanowił sam odnaleźć zgubę - łamiąc tym samym wszelkie procedury bezpieczeństwa portu lotniczego - opisuje rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału SG. Jak dodaje, 20-latek zastosował się do poleceń mundurowych. Nie uniknął jednak mandatu w wysokości 500 złotych.

Czytaj także: