32-letnia matka przyznała się do zabójstwa miesięcznej córki i usiłowania zabójstwa dwóch synów

Policja (zdjęcie ilustracyjne)
Policja (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Shutterstock
32-letnia Magdalena D.-M. usłyszała zarzut zabójstwa miesięcznej córeczki oraz usiłowania zabójstwa dwóch synów. Kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów oraz złożyła wyjaśnienia - dowiedziała się PAP.

- We wtorek przeprowadzono czynności z udziałem podejrzanej, której przedstawiono zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa małoletnich. Podejrzana przyznała się do zarzucanych jej czynów jak również złożyła wyjaśnienia, których treść objęta jest tajemnicą śledztwa - podkreśliła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Z uwagi na występujące w sprawie przesłanki procesowe prokurator skieruje wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania - dodała prokurator Aleksandra Skrzyniarz.

Do tragedii doszło po kłótni

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz w rozmowie z PAP przekazała, że prokuratura posiada już wstępne wyniki sekcji zwłok miesięcznej dziewczynki, której ciało znaleziono w ostatni weekend w mieszkaniu na Wilanowie. Wynika z nich, że dziewczynka zmarła na skutek odniesionych obrażeń, czyli ran kłutych.

Do tragicznej śmierci noworodka doszło w nocy z soboty na niedzielę. Jak nieoficjalnie ustaliła PAP, wcześniej pomiędzy jej rodzicami - 32-letnią Magdaleną D.-M. i jej mężem - miało dojść do kłótni. W końcu mężczyzna wyszedł z mieszkania, a kobieta została sama z trójką dzieci. Wtedy doszło do tragedii.

Z ustaleń PAP wynika, że miesięczna dziewczynka zginęła od ran kłutych w klatkę piersiową. Również jej bracia zostali ranni. 3-latek miał uraz głowy, a 9-latek - ranę ciętą szyi. To on tragicznej nocy napisał SMS-a do babci, że "mama chce ich pozabijać". Rodzina wezwała na miejsce policję.

Interwencja rodziny w mieszkaniu

Nieoficjalnie udało się też ustalić, że dziadkowie i stryj przyjechali do mieszkania na warszawskim Wilanowie. Nie mogli się do niego dostać, bo drzwi były zamknięte. dało im się jednak skontaktować z 9-latkiem, który zrzucił klucze przez balkon. Na miejsce w tym czasie przyjechała też policja, która razem z rodziną małżeństwa M. weszła do mieszkania. W środku były tylko dzieci.

Matka przez przyjazdem rodziny i policji uciekła z mieszkania. Jak ustaliła PAP, do czasu zatrzymania na cmentarzu w Starych Babicach kobieta błąkała się m.in. po Ożarowie Mazowieckim. Po zatrzymaniu została przewieziona do szpitala, przebywa pod nadzorem policji.

O zatrzymaniu 32-letniej kobiety poinformował na niedzielnej konferencji rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak. - Zadziałała dobra koordynacja działań poszukiwawczych. W jednej chwili do wszystkich patroli trafiła informacja o osobie poszukiwanej wraz z jej zdjęciem - powiedział. Podał przy tym, że "zatrzymanie przebiegło bardzo spokojnie".

Czytaj także: