O pożarze w Okręgowym Ośrodku Wychowawczym w Falenicy informowaliśmy w niedzielę. Ogień pojawił się w przestrzeni pomiędzy sufitem a dachem - w miejscu, gdzie znajduje się instalacja elektryczna. W akcji gaśniczej brało udział kilkudziesięciu strażaków. Po ugaszeniu pożaru, funkcjonariusze musieli przeprowadzić prace rozbiórkowe spalonego fragmentu poddasza.
W zamkniętym ośrodku przy ulicy Jachowicza przebywały dziewczęta w wieku do lat 19, w tym matki z dziećmi. W trakcie akcji gaśniczej łącznie ewakuowano około 30 podopiecznych. W eskorcie policji zostały przewiezione dwoma specjalnie podstawionymi autobusami komunikacji miejskiej do ośrodka w Mrozach w okolicach Mińska Mazowieckiego.
Szacują straty po pożarze zamkniętego ośrodka
- Trwa zabezpieczanie budynku. W dachu powstała dziura. Poddasze i najwyższe piętro uległy zniszczeniu, ale niższe poziomy nie są na szczęście mocno zalane - przekazała w rozmowie z tvnwarszawa.pl Karolina Wasilewska, rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości.
I dodała, że we wtorek w Falenicy zjawiła się wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart, by wziąć udział w szacowaniu strat. - W środę jedzie do ośrodka w Mrozach, by spotkać się z podopiecznymi, potwierdzić, że wszystko jest w porządku i nie brakuje dla nikogo miejsca - zaznaczyła.
Rzeczniczka wyjaśniła, że podopieczne będą mogły wrócić do Falenicy dopiero, gdy zostaną ustalone przyczyny pożaru i uda się naprawić wyrządzone szkody. - Zależy nam, by budynek był w stu procentach bezpieczny - podkreśliła. Na czas trwania prac remontowych nastolatki pozostaną w placówce Mrozach.
Przypomnijmy, że w wyniku pożaru nikt nie został poszkodowany.
Autorka/Autor: kk/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl