Stołeczny ratusz rok temu zapewniał, że nie zrezygnuje z budowy tunelu pod Dworcem Wschodnim podczas remontu linii średnicowej, jednak kilka miesięcy temu okazało się, że na ważną inwestycję może zabraknąć pieniędzy. Jak we wrześniu mówiła nam rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk, na ten cel jest potrzebne od 40 do nawet 100 milionów złotych. Urzędnicy chcieli, aby inwestycję sfinansowała Unia Europejska. To wymagało jednak zgody kolejarzy. Na to nałożyły się spodziewane mniejsze wpływy do budżetu miasta po wprowadzeniu Polskiego Ładu.
Tymczasem "Gazeta Stołeczna" poinformowała w środę, że jest porozumienie PKP Polskich Linii Kolejowych i władz Warszawy w sprawie budowy tunelu. - Po moim spotkaniu z prezydentem Rafałem Trzaskowskim coś powinno ruszyć. Jesteśmy gotowi do budowy dodatkowych wiaduktów, co przedłuży prace o jakieś pół roku, ale nie powinno mieć wpływu na całość modernizacji linii średnicowej - powiedział gazecie prezes PKP PLK Ireneusz Merchel.
Monika Beuth-Lutyk potwierdziła, że miasto porozumiało się z rządową spółką, ale na razie żadnego oficjalnego dokumentu w tej sprawie nie ma. - Po spotkaniu prezesa PKP PLK z prezydentem Warszawy bardzo poprawił się klimat wzajemnych relacji i dzięki temu te rozmowy, które już wcześniej były prowadzone, teraz są bardziej konstruktywne i owocne. Samego porozumienia na piśmie jeszcze nie ma. Dogrywamy szczegóły, które mają się tam znaleźć, bo będzie to bardzo duża inwestycja, najprawdopodobniej finansowana z pieniędzy unijnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że tunel powstanie - powiedziała nam w czwartek rzeczniczka miasta.
Dodała, że porozumienie z PKP PLK zostanie podpisane w ciągu kilku najbliższych tygodni.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Aktywiści apelowali o budowę tunelu pod torami
Prascy społecznicy już od ponad roku zwracają uwagę na potrzebę wybudowania tunelu pod torami. - Jeżeli tunel nie powstanie przy okazji budowy średnicy, następna szansa zdarzy się za około 50 lat, przy kolejnym remoncie, ponieważ nikt nie będzie pruł świeżo położonych torów, a miasto nie wyłoży takiej kwoty na połączenie lokalne - argumentował w trakcie konferencji prasowej rok temu w listopadzie Krzysztof Daukszewicz ze stowarzyszenia Porozumienie dla Pragi.
- Na prawym brzegu Wisły mamy barierę kolejową o długości sześciu i pół kilometra. Na lewym brzegu Wisły coś takiego jest nie do pomyślenia i w obliczu rezygnacji przez urząd miasta z obiecywanej od 2006 roku budowy obwodnicy śródmiejskiej, czyli przebicia na wysokości Wiatracznej, wiemy, że ten stan może potrwać przez wiele lat, dlatego tym ważniejsze jest, żeby takie przebicie mogło tutaj powstać - apelował inny aktywista Tadeusz Rudzki ze stowarzyszenia Wiatrak.
Kolejarze twierdzili wówczas, że nie otrzymali jeszcze jednoznacznego stanowiska miasta w tej sprawie, a ratusz zapewniał, że nie rezygnuje z inwestycji.
Aktywiści wyszli więc na ulice po raz drugi, w październiku tego roku. Przypomnieli o potrzebie wybudowania tunelu, zawieszając tablicę z napisem: "Tunel im. Inwestycyjnej Rzezi Pragi" w miejscu, gdzie ma powstać tunel. - Nie chcemy rzezi inwestycji na prawobrzeżnej stronie naszego miasta. Chcemy się czuć mieszkańcami pierwszej kategorii - mówili prascy aktywiści.
Autorka/Autor: mp/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24