Po trwających rok pracach na Puławskiej sytuacja pieszych i rowerzystów nie poprawiła się. Krytycy takiej formy remontu zarzucają drogowcom zignorowanie postulatów mieszkańców. Urzędnicy odpowiadają, że brakowało pieniędzy na szerszy zakres prac.
Jak informowaliśmy już na tvnwarszawa.pl, w poniedziałek tramwaje wróciły na Puławską. Po 12 miesiącach z obu jezdni mogą korzystać także kierowcy. Przebudowa torowiska między placem Unii Lubelskiej a Racławicką miała związek z budową linii do Wilanowa, która będzie tutaj wpinać się w istniejącą sieć. Tramwajarze skorzystali też z okazji i wyremontowali dalszy odcinek do Madalińskiego. Nowe tory i posadzony między nimi rozchodnik nie poprawiły jednak sytuacji pieszych, którzy mają do dyspozycji wąski chodnik, a tym bardziej rowerzystów, którym pozostaje wyłącznie jezdnia.
CZYTAJ TAKŻE: Puławska pozostanie koszmarem pieszych i rowerzystów.
"Kompletnie zignorowano przygotowanych od kilku lat proj. z konsultacji społ., analiz i postulatów mieszkańców, aby ul. Puławska stała się przyjazną, zrównoważoną dla wszystkich uczestników ruchu – za to piesi, rowerzyści i zbiorkom zredukowano do minimum na rzecz samochodów" - napisała na platformie X (dawany Twitter) mokotowska radna Melania Łuczak (niezrzeszona).
"Otwarta dzisiaj Puławska to smutny widok. Po roku prac mieszkańcy mają tyle samo miejsca do przechodzenia co przed remontem. Wszystko po to żeby wtłaczać więcej aut do miasta" - ocenił Jacek Grzeszak, współzałożyciel Miasto Jest Nasze.
Ścieżka rowerowa na Puławskiej? "Kubeł z farbą i chęci" to za mało
O zmiany na Puławskiej dziennikarze pytali na środowej konferencji poświęconej podsumowaniu inwestycji drogowych w Warszawie. Pytali, dlaczego nie wprowadzono udogodnień dla pieszych i rowerzystów.
Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski przyznał, że remont Puławskiej zakładał remont torowiska tramwajowego. - Natomiast pozostały układ drogowy nie był modernizowany. Tak się dzieje w wielu przypadkach - stwierdził. I podał przykład Marszałkowskiej, gdzie drogowcy dla odmiany nie wymieniają torowiska, ale budują nowy chodnik i ścieżkę. Dowodził, że zakres prac "jest uzależniony przede wszystkim od finansów".
Przekonywał, że droga dla rowerów na Puławskiej, o którą upominali się mieszkańcy, nie może się zmaterializować "poprzez kubeł z farbą i wyłącznie chęci". - My szacujemy, że przebudowa tego zakresu to jest około 20 milionów złotych, których na ten moment nie było - oświadczył Puchalski. Zaznaczył, że drogowcy musieliby poświęcić inne inwestycje, by zbudować ścieżkę wzdłuż Puławskiej.
Jak wyliczył, w ostatnich latach drogowcy wydali nawet 40 milionów złotych na budowę dróg rowerowych. - W tej chwili budujemy w innych miejscach. Natomiast poza jakąkolwiek dyskusją jest to, że ta droga rowerowa kiedyś w tym miejscu musi powstać. Ale to nie był ten moment - wyjaśnił Puchalski.
Argumenty prezydenta. Kompleksowy remont byłby droższy i trwał dłużej
Do zarzutów odniósł się także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Stwierdził, że chodzi o kwestię "finansów, ale także uciążliwości prac".
- Gdyby nam nie zabrano dziewięciu miliardów złotych, to każdy z tych remontów mógłby być remontem całościowym - powiedział. - Musimy decydować, czy przeprowadzamy remont jezdni i tak, jak tutaj (na rondzie Radosława - red.) robimy jeszcze krawężniki i na nowo również drogi rowerowe, czy nas na to po prostu nie stać - dodał. Potem szacował, że kompleksowe zmiany na Puławskiej pochłonęłyby kolejne miliony, "o ile nie dziesiątki milionów".
Użył też argument terminów. - Gdybyśmy chcieli zaprzeczyć starym planom i przebudować to na nowo, zaplanować na nowo zieleń, to by znaczyło przedłużenie tych prac o kolejne miesiące - zauważył. Przekonywał, że miasto stara się postępować "w sposób jak najbardziej racjonalny". - Gdyby sytuacja budżetowa miasta była inna, to decyzje byłyby inne - podsumował.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl