Mieszkańcy Chrzanowa i Młodzieżowa Rada Dzielnicy Bemowo chcą przywrócenia ruchu rowerowego na dawnej ścieżce. Ale zdaniem urzędników, jej likwidacja była pozytywną zmianą dla układu drogowego na ulicy Batalionów Chłopskich.
Idąc ulicą Batalionów Chłopskich, pod autami zaparkowanymi po północnej stronie ulicy zauważymy pozostałości czerwonej nawierzchni. To ślady po dawnej ścieżce rowerowej, która przestała istnieć w 2018 roku.
Ta zmiana nie podoba się części okolicznych mieszkańców. Na początku roku przygotowali petycję z apelem o powrót ścieżki. Ich zdaniem kierowcy lekceważą oznakowania i parkują samochody tak, że wystają one poza wytyczone miejsca, utrudniają ruch na chodniku i zasłaniają widoczność. Jak dodają, poruszanie się chodnikiem bywa też problematyczne, bo korzysta z niego część rowerzystów i użytkowników elektrycznych hulajnóg. A sam chodnik, choć ma półtora metra szerokości, w niektórych miejscach jest węższy.
"Duża liczba mieszkańców okolicznych osiedli mocno wzmogła ruch samochodowy, co bardzo negatywnie wpływa na bezpieczeństwo rowerzystów zmuszonych teraz do współkorzystania z jezdni wraz z mknącymi autami" - twierdzą twórcy petycji.
Przekonują też, że wraz z powrotem ścieżki, urzędnicy powinni wprowadzić zmiany po południowej stronie ulicy, gdzie widzieliby znak B-36, zakazujący zatrzymywania się.
"Miasto wspiera jeżdżenie nieekologicznymi samochodami"
Z braku ścieżki rowerowej nie są także zadowoleni przedstawiciele Młodzieżowej Rady Dzielnicy Bemowo. W czerwcowym stanowisku zauważają, że efekty zmiany sprzed dwóch lat odczuwają zwłaszcza uczniowie pobliskich podstawówek, którzy zwykle dojeżdżają do nich na rowerze. Ich zdaniem, w porze powrotów do domu, ulica Batalionów Chłopskich jest zatłoczona, przez co jazda po ulicy staje się ryzykowna.
"Nowoczesne miasto, jakim jest Warszawa, powinno zapewnić mieszkańcom infrastrukturę, jaką jest ścieżka rowerowa, do aktywnego spędzania czasu i ekologicznego przemieszczania się. W obecnym stanie rzeczy miasto wspiera jeżdżenie nieekologicznymi samochodami oraz deweloperów, którzy nie biorą na siebie odpowiedzialności zapewnienia parkingów na swoich osiedlach" - twierdzą radni.
Zdaniem urzędników likwidacja ścieżki była zmianą na lepsze
O likwidację ścieżki zapytaliśmy urząd dzielnicy. Co prawda, nie otrzymaliśmy odpowiedzi wprost mówiącej, czy apele mieszkańców i młodzieżowych radnych mają szansę na spełnienie, ale rzeczniczka Bemowa Małgorzata Kink przekonuje, że zmiany wprowadzone w 2018 roku "spowodowane były koniecznością zmniejszenia utrudnień w ruchu, zarówno pojazdów, jak i pieszych".
- Wcześniejsza organizacja dopuszczała zatrzymanie i postój pojazdów po południowej stronie ulicy. Samochody zajmowały część jezdni oraz przyległego chodnika, utrudniając poruszanie się pojazdów i pieszych. Do naszego urzędu przekazywane były informacje o problemach osób przemieszczających się chodnikiem, szczególnie z wózkami dziecięcymi, oraz o przypadkach kolizji samochodów wymijających się na zwężonym odcinku jezdni - wyjaśnia rzeczniczka.
I dodaje, że "zmiana oznakowania przyczyniła się niewątpliwie do poprawy warunków ruchu najliczniejszych grup użytkowników drogi, to jest kierujących pojazdami samochodowymi oraz pieszych".
Kink zwraca też uwagę na fakt, że zgodnie z wytycznymi zawartymi w "Standardach projektowych i wykonawczych dla systemu rowerowego m.st. Warszawy" na drogach klasy lokalnej (a jest nią ulica Batalionów Chłopskich) zalecane jest wspólne wykorzystanie jezdni przez ruch samochodowy i rowerowy.
Z kolei jeszcze w 2018 roku, tuż po likwidacji ścieżki rowerowej, Tomasz Demiańczuk z biura prasowego ratusza tłumaczył w rozmowie z "Gazetą Stołeczną", że została ona wytyczona niezgodnie z obowiązującymi standardami - biegła przez wjazdy do posesji, a na jej trasie stały latarnie i znaki.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl