Opla astrę cabrio w poniedziałek mogli spotkać kierowcy jadący ulicą Puławską (na wysokości Grzywaczy). - Widziałem go wczoraj wieczorem. Pojazd jest zakleszczony pomiędzy drzewem a betonową konstrukcją w rowie - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter.
- Nie widać, żeby samochód był dramatycznie uszkodzony. Boki są poobijane, przód jest uszkodzony, tył również. Jak dłużej tu postoi, to będzie go można nazwać wrakiem - podsumował Szmelter.
Powód? Pijany kierowca
Okazało się, że auto leżało w rowie od soboty. Jego kierowca stracił nad nim panowanie i wypadł z drogi. - Policjanci ustalili, że w chwili kierowania pojazdem, mężczyzna był pod wpływem alkoholu. W aucie znajdowały się dwie osoby. I druga też była nietrzeźwa - poinformowała Iwona Jurkiewicz z komendy stołecznej policji. Kierowcy postawiono zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu.
Straż miejska dodała, że pojazd czekał aż kierowca zorganizuje pojazd do holowania, który pomoże usnąć auto.
- Właściciel pojazdu zobowiązał się do usunięcia astry - mówiła Monika Niżniak, rzeczniczka prasowa straży miejskiej.
Po godz. 18.30 na miejsce pojechał nasz reporter i poinformował, że samochód został już odholowany.
Opel w rowie przy Puławskiej
md/sk