Na ulicy Czecha osobowy ford rozbił się na drzewie. Kierowca po reanimacji został zabrany przez karetkę pogotowia ratunkowego. Zmarł w szpitalu.
Do wypadku doszło ok. godziny 12.15. 600 metrów za skrzyżowaniem Czecha z Kajki ford uderzył w drzewo, które jest pomnikiem przyrody.
– Samochodem kierował ok. 45-letni mężczyzna. Został wydobyty z wraku przez załogę karetki pogotowia – informuje Jerzy Frelek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy.
Trafił do szpitala
Ratownicy od razu rozpoczęli reanimację. – Mężczyzna był reanimowany na miejscu wypadku. Lekarzom udało się przywrócić czynności życiowe. Poszkodowany został zabrany do szpitala – relacjonuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
Po kilku godzinach mężczyzna zmarł w szpitalu.
Początkowo zablokowane były oba pasy ruchu. W kierunku wyjazdu z Warszawy utworzył się ogromny korek. – Korek zaczyna się już na wiadukcie nad linią kolejową – ostrzegał Frelek.
wp/mz/roody