- Tutaj nic się nie dzieje a wody ciągle brak! - napisał na warszawa@tvn.pl Tomasz.
- Rano przejeżdżałem w miejscu awarii....nikogo tam nie było z MPWiK !!!!! - informował na forum tvnwarszawa.pl internautka.
- Nie ma tu nikogo, ani wodociągowców, ani drogowców - potwierdził po godzinie 10.00 Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. - Ślady po awarii są, natomiast nie ma komu jej naprawiać - dodał.
Z pytaniem o przyczyny takiego stanu rzeczy zwróciliśmy się do MPWiK.
Pojechali po rurę
- Cały czas pracujemy nad jak najszybszym usunięciem awarii - przekonywał Roman Bugaj, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. - Nasi pracownicy pojechali po część rury, która musi zostać wymieniona - dodał.
Specjalnym samochodem wodociągowcy jadą aż z ul. Jagiellońskiej. - W porannym szczycie cieżko jest sprawnie przemieścić się z Pragi do Włoch - mówił Bugaj.
Jak poinformował rzecznik, woda popłynęła po godzinie 17:00.
Poniedziałkowa awaria
Do awarii wodociągowej doszło w poniedziałek ok. 16.00 na węźle Łopuszańska we Włochach. Podczas frezowania drogowcy uszkodzili rurę. Wody nie ma około 150 tys. mieszkańców Ursusa, Piastowa, Pruszkowa, Michałowic, Opaczy-Kolonii i Reguł.
Robotników nie widać? "Pojechali po rurę"
Mapy dostarcza Targeo.pl
su/mz/as