Uderzył w dzika i dachował w rowie. Świadkowie nie pozwolili uciec kierowcy

W Legionowie żerowały dziki (zdjęcie ilustracyjne)
Zaostrzenie przepisów, możliwa konfiskata auta. "Czynnik bardzo odstraszający"
Źródło: TVN24
40-latek, mając niemal 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, najpierw uderzył swoim autem w dzika, a następnie dachował. Pomogli mu dwaj mieszkańcy gminy Kozienice. Nie pozwolili mu też jednak uciec.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 27 maja, po godzinie 21 na drodze wojewódzkiej numer 730 w miejscowości Nowa Wola, gmina Grabów nad Pilicą.

Mężczyzna jadący dacią nie zdołał wyhamować i uderzył w przebiegającego przez jezdnię dzika. Kierujący stracił panowanie nad pojazdem, zjechał do przydrożnego rowu dachował.

Pomogli i nie pozwolili uciec

- Z pomocą ruszyli dwaj mieszkańcy gminy Kozienice, którzy zauważyli kłęby kurzu i samochód leżący w rowie. Zatrzymali się i podeszli do kierowcy, od którego wyczuli silną woń alkoholu – przekazuje w komunikacie podkom. Ilona Tarczyńska, oficer prasowa policji w Kozienicach. - Pomogli mu wydostać się z samochodu i udzielili pierwszej pomocy, ale gdy chciał uciec, dokonali ujęcia obywatelskiego – dodaje.

PRZECZYTAJ: "Może trochę piłam", o kokainie nie wspomniała.

Przekazali mężczyznę przybyłym na miejsce policjantom.. Jak się okazało 40-latek w swoim organizmie miał niemal 2.5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Z uwagi na obrażenia został przetransportowany karetką pogotowia do szpitala. Za jazdę w stanie nietrzeźwości odpowie przed sądem, grozi mu do trzech lat więzienia.

Czytaj także: