Podwodny garaż, w którym zostawić można ponad sześć tysięcy rowerów powstał... w Amsterdamie. W Warszawie o inwestycjach rowerowych podobnej skali można jedynie marzyć. Bezpiecznego, wygodnego, suchego miejsca do parkowania próżno szukać wokół stołecznych stacji kolejowych. Proponowany kiedyś, piętrowy garaż przy Dworcu Centralnym pozostał jedynie wizualizacją.
Do niedawna turysta przybywający do Amsterdamu koleją zderzał się ze skalą rowerowego ruchu zaraz po wyjściu z dworca. Stał tam piętrowy parking dla jednośladów, a w nim - tysiące rowerów. Kilka lat temu uznano jednak, że parking nie spełnia już potrzeb i zdecydowano się na budowę garażu... podwodnego. Otwarty właśnie parking powstał pod powierzchnią jednego z przecinających miasto kanałów i może pomieścić 6300 jednośladów. Prace trwały cztery lata - dokumentuje je film, na którym widać, jak zmieniło się otoczenia dworca. Mimo skomplikowanej operacji, ani na chwilę nie przestały tam kursować tramwaje.
"W projekcie użyto wytrzymałych materiałów w różnych odcieniach szarości" - opisuje portal TransportPubliczny.pl. Podaje też wypowiedź tamtejszych urzędników, według których kolorystyka sprawia, że "wnętrze jest lekkie i przestronne, z dużą liczbą przeszklonych i łezkowych kolumn". W nietypowym parkingu użyto także zielonych świateł, które ułatwiają rowerzystom orientację, wskazując wolne miejsca do zaparkowania. Przewidziano także łatwy dostęp do komunikacji miejskiej. "Obiekt jest bezpośrednio połączony z podziemiami dworca kolejowego oraz stacją metra. Powstała też stacja naprawy rowerów" - dodaje TransportPubliczny.pl.
"Cywilizacja pozaziemska"
Powstanie obiektu skomentował na Twitterze Jan Mencwel, warszawski aktywista i współtwórca Miasto Jest Nasze. Zwrócił uwagę na miejsce jego budowy, jakim jest strefa ochrony UNESCO. "W trakcie budowy nie zamknięto ruchu na powierzchni" - napisał. "Z perspektywy Polski brzmi jak cywilizacja pozaziemska" - podsumował.
Marzenia o parkingu
W Amsterdamie zrealizowano więc projekt, o którym warszawscy rowerzyści mogą tylko pomarzyć. Przy naszym Dworcu Centralnym nie tylko nie ma żadnego parkingu dla jednośladów - trudno nawet znaleźć tu zwykłe stojaki. Ostatnio przybyło ich trochę, ale tylko dlatego, że miasto zdecydowało się je ustawić w miejscu likwidowanych stacji Veturilo (od nowego sezonu system ma już bowiem działać na innych niż dotąd zasadach). Rowery stoją więc wszędzie, gdzie to tylko możliwe: przy znakach drogowych i przypadkowych słupach. Nie jest wygodne, ani bezpiecznie. Ani dla ich właścicieli, ani dla pozostałych przechodniów i pasażerów.
Oczywiście w Warszawie wciąż nie ma zapotrzebowania na garaż na kilka tysięcy rowerów. Z drugiej strony, gdyby powstała infrastruktura, chętnych do jej użycia z pewnością by przybyło. Warszawski ratusz przymierzał się zresztą do budowy parkingu dla rowerów w centrum. Kilkanaście lat temu ówczesny rzecznik prasowy Hanny Gronkiewicz-Waltz Tomasz Andryszczyk osobiście zaangażował się w pomysł, by zbudować między Pałacem Kultury a parkiem Świętokrzyskim. "Bike Station" w wizji Andryszczyka miała mieć część usługową lub rekreacyjną, z kawiarnią i ogrodem na dachu. Jak przekonywał wtedy rzecznik, taki parking miałby też też szatnię z prysznicami i miejsce na kilkaset rowerów. Miał być gotowy w 2013 roku. Nie ma go do dziś (a w miejscu, gdzie go planowano, ma stanąć odbudowany pawilon Emilia).
W tym samym czasie krótką karierę w mediach zrobił też inny projekt - praca dyplomowa Marcina Iwaszkiewicza z Politechniki Warszawskiej. Proponował usytuować go tuż obok Dworca Centralnego, w miejscu chaotycznego parkingu dla samochodów. Budynek miał opierać się na pochylniach pomiędzy poszczególnymi poziomami, a skalą miał nawiązywać do dworca.
Miał pomieścić 2500 rowerów, informację turystyczną, kawiarnię dla cyklistów, a nawet skate park na dachu. Na parterze planowano sklep, serwis rowerowy, wypożyczalnię. Parking zapewniałby także łatwą komunikację z Dworcem Centralnym, poprzez windę połączoną z peronem trzecim. Ratusz zadeklarował wówczas rytualnie "zainteresowanie" projektem i na tym się skończyło. Jedyne przyzwoite miejsca do garażowania rowerów w mieście powstały w garażach galerii handlowych i niektórych biurowców. Nie są one jednak ogólnodostępne i nie można w nich zostawić roweru na noc tak, aby rano dojechać nim z dworca do pracy.
Źródło: tvnwarszawa.pl, TransportPubliczny.pl
Źródło zdjęcia głównego: Dutch Cycling Embassy