Akt oskarżenia za zniesławienie, umorzenie za podszywanie się. Prokuratura mówi o wynikach śledztw, w których poszkodowanym miał być Kamil L., znany jako Budda.
Szybkie i ekstrawaganckie samochody, mała fortuna rozdana fanom i potrzebującym, otwierane i zamykane biznesy. Prawdopodobnie każdy, kto choć trochę interesuje się polską stroną internetu, wie, kim jest "Budda". Ostatnio w mediach znów jest o nim głośno. Tym razem za sprawą zatrzymania, dokonanego przez Centralne Biuro Śledcze Policji. W tle jest nielegalny hazard.
"Budda" wciąż przebywa w areszcie, my sprawdziliśmy, na jakim etapie są sprawy, w których to znany influencer miał być poszkodowany.
"Jestem szantażowany"
Chodzi o zdarzenia z maja tego roku. Wtedy też na kanale Kamila L. pojawił się film zatytułowany "Jestem szantażowany".
Nagranie opatrzone było opisem: "Przyszły czasy, jakie przyszły. Wszystko się zmienia - zmieniają się również sposoby i techniki. Ten film to informacja dotyczącą wydarzeń z ostatnich miesięcy. Nigdy nie zapłaciłem i nigdy nie zapłacę. Tyle, ile mogę powiedzieć ze względu na prowadzone śledztwo. Służby się tym zajmują i tak to powinno wyglądać. Dzięki za wsparcie".
Szczegóły youtuber zdradził w wideo. Precyzował, że "chodzi o tysiące gróźb, szantaży, próby wyłudzenia, telefony, nachodzenie". - Ostatnie miesiące to ciągłe nękanie i ciągłe sugerowanie, że bez zapłaty nie dadzą spokoju - mówił.
Zapewnił, że o wszystkim powiadomił policję.
Chcieli zniesławić "Buddę"
Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, potwierdza, że śledczy zajmowali się sprawą szantaży. W sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn - Artura R. i Damiana S., obaj usłyszeli zarzuty.
Według ustaleń śledczych mężczyźni od 13 maja 2024 roku do 15 maja 2024 roku, w różnych miejscach, w tym w Krakowie oraz w Warszawie, oraz za pośrednictwem sieci grozili Kamilowi L.
Co robili? Według prokuratury chcieli zamieścić w sieci 25-minutowy film zniesławiający "Buddę", mogący, jak podają śledczy, "poniżyć pokrzywdzonego Kamila L. w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywanej przez niego działalności". Chcieli, aby youtuber zapłacił im 700 tysięcy złotych.
- W sprawie stosowano wobec sprawców środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Śledztwo zakończono w dniu 2 września 2024 roku skierowaniem do Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli w Warszawie aktu oskarżenia. Aktualnie postępowanie sądowe jest w toku - powiedział nam Piotr Skiba.
Ale to nie jedyna sprawa, której z zawiadomienia youtubera przyglądali się śledczy. 21 kwietnia 2024 roku do prokuratury wpłynęła informacja dotycząca podszywania się pod "Buddę". Ktoś miał wykorzystać jego głos oraz wizerunek "w celu wyrządzenia szkody majątkowej i osobistej". Tu jednak prokuraturze nie udało się ustalić sprawcy.
- Śledztwo w niniejszej sprawie zakończono postanowieniem o umorzeniu z dnia 30 lipca 2024 roku na podstawie art. 322 § 1 kpk wobec niewykrycia sprawców. Decyzja jest prawomocna - zaznaczył rzecznik. CZYTAJ TEŻ: Prokuratura stawia zarzuty "Buddzie" i pozostałym zatrzymanym. Prawnik: pan Kamil nie popełnił czynu zabronionego >>>
Zarzuty kierowania i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej
14 października 2024 roku Kamil L., pseudonim Budda, i kolejne dziewięć osób zostało zatrzymanych przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji. Prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z działu prasowego Prokuratury Krajowej przekazała, że zarzuty ogłoszone podejrzanym dotyczą m.in. kierowania oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Celem działania podejrzanych było uzyskanie wpływów ze sprzedaży losów i omijanie przepisów o grach hazardowych. Nadto zarzuty dotyczą czynów polegających na uszczuplaniu należności Skarbu Państwa z tytułu podatku VAT, w związku z wystawieniem nierzetelnych faktur, które nie dokumentowały rzeczywistych zdarzeń gospodarczych. Zarzut prania brudnych pieniędzy związany jest z tworzeniem pozorów legalnej działalności gospodarczej i przekazywaniem, pod pozorem pożyczek, pieniędzy pomiędzy kontami należącymi do osób objętych postępowaniem celem ukrycia rzeczywistego pochodzenia tych środków i przekazywania ich poza granice kraju - wyjaśniła.
"Buddzie" grozi 10 lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępcza. Za pranie brudnych pieniędzy grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Fałszowanie faktur zagrożone jest podobną karą.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP