Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, do wypadku doszło w sobotę nad ranem. Na ulicy Mokotowskiej kierowca forda potrącił pieszego i odjechał z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanemu. Ranny 36-latek trafił do szpitala. Moment wypadku uchwyciła kamera monitoringu.
Kilkanaście godzin później policja zatrzymała cztery osoby, które podróżowały autem: trzech mężczyzn i kobietę. Z całej czwórki tylko ona była trzeźwa. Pozostali mieli w organizmie od niespełna promila do blisko trzech promili alkoholu. Funkcjonariusze musieli ustalić, kto kierował fordem.
"Działał w warunkach recydywy"
We wtorek po południu KSP przekazała najnowsze ustalenia. W komunikacie na platformie X poinformowała, że za kierownicą forda siedział 41-latek.
"Mężczyzna przyznał się do potrącenia 36-latka. Policjanci ze Śródmieścia postawili 41-latkowi zarzuty dotyczące: narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nieudzielenia pomocy poszkodowanemu oraz złamania zakazu wydanego w 2020 roku przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli na okres 15 lat za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu" - poinformowała KSP.
"Mężczyzna działał w warunkach recydywy i odbył już za to karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście skierowała do Sądu wniosek o tymczasowy areszt dla 41-latka" - podała stołeczna policja.
Trzymiesięczny areszt dla 41-latka
Chwilę później Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że sąd aresztował 41-latka na okres trzech miesięcy "z uwagi na obawę ucieczki i matactwa". "Przed nami jeszcze dużo pracy w wyjaśnieniu sprawy" - podsumowała prokuratura w komunikacie.
Autorka/Autor: dg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP