- Cały czas jesteśmy w kontakcie ze służbami - zapewnił wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski, zapytany o działania w sprawie pomoru ptaków w Warszawie i stwierdzenie w ich ciałach wirusa gorączki Zachodniego Nilu.
- Monitorujemy sytuację - powiedział wojewoda. - W ubiegły piątek rozmawiałem z Wojewódzkim Lekarzem Weterynarii, który na bieżąco jest w kontakcie z Głównym Lekarzem Weterynarii i rzeczywiście w piątek były już pierwsze informacje, potwierdzające zarażenia ptaków wirusem gorączki Zachodniego Nilu - dodał.
Wirus jest przenoszony przez komary
Od kilku tygodni w stolicy obserwowany jest pomór ptaków krukowatych: wron siwych, kawek i srok.
Przeprowadzone badania wykluczyły rzekomy pomór drobiu i ptasią grypę. Próbki skierowano też do badań, rozszerzając ich zakres o badania toksykologiczne - w tym metale ciężkie i pestycydy oraz zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu.
We wtorek opublikowano wspólny komunikat Głównego Lekarza Weterynarii i Głównego Inspektora Sanitarnego, w którym poinformowano, że w pięciu z siedmiu próbek pochodzących od wron siwych padłych w Warszawie stwierdzono obecność materiału genetycznego wirusa gorączki Zachodniego Nilu. Ryzyko objawowych zakażeń u ludzi jest niskie.
Objawy są podobne do przeziębienia
W związku z tym, że wirus jest przenoszony m.in. przez komary, wojewoda zaapelował do mieszkańców, by stosować podstawowe środki ostrożności.
- Objawy są podobne do przeziębienia, osoby starsze i dzieci są bardziej narażone. Natomiast tych przypadków (zarażenia wirusem ludzi - red.) jest na tyle mało, że nie mówimy tu o kwestii szerszego rozprzestrzeniania się, czy epidemii, ale zalecamy podjęcie wszystkich środków ostrożności. W szczególności, jeśli mieszkańcy zauważą martwe ptaki, to nie można ich dotykać - zaznaczył Frankowski.
"Prosimy nie dotykać chorych ptaków"
Rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth przekazała we wtorek, że jeśli będą takie wytyczne od służb, to miasto być może podejmie decyzje o opryskach przeciw m.in. komarom czy meszkom. - Na ten moment z komunikatu wynika, że prawdopodobieństwo roznoszenia się tej choroby jest niskie, ale bezpieczeństwo mieszkańców jest oczywiście priorytetem - podkreśliła.
Zaznaczyła, że to nie jest prosta decyzja, gdyż takie opryski wiążą się z bardzo poważną ingerencją w ekosystem, bo dotyczyłyby również owadów pożytecznych.
Dodała, że wszystkie przypadki martwych lub chorych ptaków należy zgłaszać do Miejskiego Centrum Kontaktu 19115 lub do Straży Miejskiej. - W żadnym wypadku prosimy nie dotykać chorych ptaków. Mamy służby, które będą zajmować się monitorowaniem i zgłaszaniem tego to służb weterynaryjnych - ostrzegła.
Zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu
U większości ludzi (80 proc.) zakażenie wirusem gorączki Zachodniego Nilu ma przebieg bezobjawowy. Objawy występują tylko u ok. 20 proc. zakażonych pacjentów, w tym u jednej na ok. 150 osób zakażonych choroba przebiega pod postacią neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego. Śmiertelność w tej postaci zakażenia wynosi około 10 proc.
"Wirus nie przenosi się między ludźmi. Nie można zakazić się przez kaszel, kichanie, dotyk. Rzadko możliwe jest przeniesienie wirusa przez transfuzję krwi, przeszczep narządów, w warunkach laboratoryjnych oraz z matki na dziecko w okresie okołoporodowym lub podczas karmienia piersią" - podkreśliły służby sanitarne i weterynaryjne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/ Albert Zawada