Mazowiecki Instytut Kultury zapewnia, że nie ma mowy o likwidacji kina Luna i urządzeniu w lokalu supermarketu. - Nigdy nie było takich planów - przekonuje MIK. Tłumaczy też zapisy umowy, które okazały się nierealistyczne dla dotychczasowego operatora kina i doprowadziły do jego wyprowadzki.
Luna to jedno z ostatnich niesieciowych kin w Warszawie. Od czerwca pozostaje dosłownie zabite dechami (a żeby być precyzyjnym: płytami pilśniowymi). Grafiki przy wejściu głoszą: "Kino nieczynne. Remont. Wracamy po wakacjach". Wakacje minęły, ale firma Kino Projekt, która prowadziła Lunę przez ostatnie 10 lat, nie wróciła.
Dotychczasowy operator kina: umowa była niekorzystna dla najemcy
Jak poinformowała w oświadczeniu, chciała skorzystać z opcji przedłużenia umowy, złożyła ofertę, ale właściciel obiektu – Mazowiecki Instytut Kultury – ją odrzucił. I w kwietniu tego roku ogłosił konkurs na operatora. Kino Projekt w nim wystartował i wygrał (innych ofert nie było). Ale do podpisania umowy nie doszło. Dlaczego?
"Niestety, nowa umowa znacznie różniła się od poprzedniej i była niekorzystna dla najemcy, m.in. została całkowicie wykluczona działalność inna niż kinowa, w tym np. organizacja przedstawień teatralnych i konferencji, pojawił się szereg kar umownych i możliwość zakończenia umowy bez wypowiedzenia i bez odszkodowania z powodów, na które najemca nie miał wpływu" - wyjaśnił Kino Projekt. Drugim punktem spornym był remont, którego przy skromnej skali biznesu, firma nie byłaby w stanie udźwignąć.
Drugi konkurs zorganizowany przez MIK zdawał się potwierdzać wszystkie wątpliwości dotychczasowego operatora. Warunków nie zmieniono, chętnych do prowadzenia kina nie było. "W trybie zadawania pytań konkursowych ponownie zaproponowaliśmy zmiany w umowie, które zostały odrzucone przez organizatora. Konkurs się zakończył i pojawiła się informacja, że nie przystąpił do niego żaden oferent" - przekazał Kino Projekt.
Właściciel chce w Lunie kina, a nie "centrum kultury i wszystkiego"
Zapytaliśmy MIK, dlaczego wykazuje się takim brakiem elastyczności wobec partnera. Czemu organizacja eventów, targów mody vintage czy standupu jest postrzegana jako przeszkoda w funkcjonowaniu kina? Aleksandra Przeździecka-Kujałowicz, kierowniczka Działu Marketingu i Promocji Mazowieckiego Instytutu Kultury, przypomniała, że zaproponowana umowa dopuszczała działalność kinową traktowaną bardzo szeroko. Obejmowała projekcje filmów, organizację festiwali i premier, ale także: wykłady o historii kina, spotkania z twórcami, wystawy plakatów filmowych czy koncerty muzyki filmowej.
- Wykluczyliśmy natomiast prowadzenie w obiekcie działalności niezwiązanej z szeroko rozumianą kulturą filmową, a także komercyjny podnajem obiektu na rzecz innych podmiotów. Oczekiwaliśmy na oferty pochodzące od podmiotów działających w branży filmowej właśnie po to, by zagwarantować dalsze funkcjonowanie kina studyjnego z 60-letnią tradycją i nie dopuścić do zmiany przeznaczenia tego miejsca (np. na działalność handlową czy prowadzenie dyskotek), co obecnie niesprawiedliwe nam się zarzuca. Nie chcemy, aby kino Luna było "centrum kultury i wszystkiego", a jedyny możliwy kierunek dla tego kultowego kina to bycie centrum kultury filmowej. Taka działalność tam również z naszej perspektywy najbardziej bezpieczna, a bezpieczeństwo uczestników wydarzeń w Lunie, jest dla nas najwyższym priorytetem - odpowiada Aleksandra Przeździecka-Kujałowicz. I dodaje, że MIK był skłonny zgodzić się na stawkę 10 tysięcy miesięcznie - niedużą, biorąc pod uwag wielkość lokalu, byle tylko kino pozostało kinem.
60 lat bez generalnego remontu, a standardy się zmieniły
Kierowniczka polemizuje z tezą o przerzucaniu kosztów remontu na najemcę. - Zgodnie z warunkami konkursu od najemcy kina wymagaliśmy tylko poprawienia estetyki i funkcjonalności kina bez konieczności inwestowania w substancję budynku. Zakres oczekiwanych od najemcy prac obejmował jedynie: odświeżenie sal kinowych poprzez malowanie; odświeżenie foyer oraz holu poprzez malowanie i uzupełnienie ubytków w podłodze; odświeżenie i doposażenie toalet oraz doposażenie foyer oraz holu. Wykonywanie innych prac w obiekcie pozostawione zostało do uznania najemcy – wyjaśnia.
Jednocześnie przyznaje, że budynek jest mocno wyeksploatowany, ponieważ funkcjonuje bez generalnego remontu od ponad 60 lat. W MIK-u mają świadomość, że obiekt należałoby dostosować do współczesnych standardów, wymienić wszystkie instalacje i wyposażenie sal kinowych, ale wymagałoby to zamknięcia kina.
- Taki remont był dotychczas niemożliwy, ponieważ budynek kina był wynajęty dotychczasowemu operatorowi przez okres 10 lat. Z tego względu objęta konkursem nowa umowa najmu miała mieć charakter przejściowy - do czasu opracowania dokumentacji budowlanej, uzyskania zezwoleń i rozpoczęcia generalnego remontu kina - precyzuje Aleksandra Przeździecka-Kujałowicz.
Rozmowy o przyszłości kina. Na stole kilka rozwiązań
Co dalej z Luną? Trwają rozmowy w przyszłości kina, w które mają być zaangażowani przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, stołecznego ratusza i Stowarzyszenia Kin Studyjnych. Na pytanie, czy planowany jest trzeci konkurs na najemcę Przeździecka-Kujałowicz odpowiada krótko i niejednoznacznie: - O sposobie wyłonienia nowego operatora wkrótce poinformujemy.
Jak słyszymy nieoficjalnie w ratuszu, na stole jest kilka rozwiązań, które są obecnie weryfikowane.
Pierwszy seans w kinie Luna wyświetlono 22 lipca 1962 roku. Data była nieprzypadkowa, tego dnia w PRL-u hucznie obchodzone było Narodowe Święto Odrodzenia Polski. Fecie często towarzyszyły otwarcia inwestycji, z których komunistyczne władze były szczególnie dumne. Nazwa też nie była wolna od ideologii. Inspiracją był radziecki program kosmiczny "Łuna", w ramach którego wysyłano bezzałogowe sondy do badań Księżyca.
Luna posiada dwie sale na 266 i 329 miejsc.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl