Dochodziła godzina 21, gdy strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o zagubionym seniorze na pętli autobusowej na Olszynce Grochowskiej. Podjęli interwencję. Mężczyznę zauważył kierowca autobusu miejskiego, który wskazał go strażnikom. Senior nie umiał powiedzieć, jak znalazł się w tym miejscu.
Szukała go żona
Nie pamiętał adresu zamieszkania, przypomniał sobie jedynie swoje imię. Aby mężczyzna nie zmarzł, funkcjonariusze okryli go kocem termicznym i zaprosili do radiowozu. Strażnicy stwierdzili, że mężczyzna ma przy sobie książeczkę wojskową, dzięki której ustalono jego tożsamość. Miał też telefon komórkowy.
ZOBACZ: 63-latek stał przed szkołą, trząsł się i płakał.
"Na numer mężczyzny w ciągu ostatnich godzin dzwoniła dość często jedna osoba. Strażnicy połączyli się z nią. Okazało się, że to żona cierpiącego na zaniki pamięci 78-latka. Niepokoiła się o męża, który kilka godzin wcześniej wyszedł z domu i nie odbierał połączeń. Rodzina wszczęła poszukiwania na własną rękę, gdy zadzwonili strażnicy. Funkcjonariusze odwieźli mężczyznę do domu i przekazali pod opiekę zaniepokojonym najbliższym" - przekazała w komunikacie straż miejska.
Straż miejska przypomina: ustalenie tożsamości osób zaginionych, mających kłopoty z pamięcią znacznie ułatwia włożona do kieszeni kartka lub karta ICE z numerem telefonu do najbliższych.
Autorka/Autor: katke/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska