Do dramatycznego wypadku doszło na ulicy Grochowskiej. Kierowca wjechał w kobietę na przejściu dla pieszych. Chwilę później leżała 10 metrów od miejsca, w którym doszło do uderzenia. Pierwszej pomocy udzielili jej strażnicy miejscy.
Strażnicy miejscy, patrolujący Pragę Południe rankiem, 2 listopada zastali na skrzyżowaniu Grochowskiej i Wspólnej Drogi dramatyczną scenę.
"Na jezdni leżała młoda kobieta"
"Ponad 10 metrów za przejściem dla pieszych, na jezdni leżała młoda kobieta, a przed nią stała taksówka. Minutę wcześniej doszło do potrącenia. Roztrzęsiony kierowca klęczał przy poszkodowanej" - opisali w komunikacie strażnicy miejscy.
Mundurowi ustawili radiowóz w taki sposób, by ostrzec o wypadku innych kierujących i podeszli do poszkodowanej. "Kobieta była przytomna, ale oszołomiona. Nie pamiętała momentu uderzenia, uskarżała się na ból głowy i przejmujące zimno" - przekazali strażnicy.
Funkcjonariusze zabezpieczyli głowę potrąconej, przykryli leżącą kocem termicznym i wezwali pogotowie oraz policję.
Tłumaczył, że oślepiło go słońce
Strażnicy znaleźli świadka zdarzenia. Według niego, taksówkarz, skręcając w lewo ze Wspólnej Drogi, uderzył w kobietę, która przechodziła na zielonym świetle na drugą stronę Grochowskiej. Kierowca miał przewieźć ją na masce ponad 10 metrów. Tłumaczył się w sposób będący smutnym standardem przy takich zdarzeniach. "Tłumaczył, że oślepiło go słońce i nie widział nikogo na przejściu" - zrelacjonowali strażnicy miejscy.
Na miejscu zjawiło się pogotowie, które zabrało poszkodowaną do szpitala. Strażnicy przekazali policji dane świadka. Dalsze czynności prowadziła policja.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa