Sąd znów odroczył proces "króla dopalaczy"

Źródło:
PAP
Policjanci zatrzymali Jana S. w Milanówku
Policjanci zatrzymali Jana S. w MilanówkuKSP
wideo 2/4
Zatrzymanie "króla dopalaczy"

Już trzeci raz przesunięto rozpoczęcie procesu Jana S., znanego jako "król dopalaczy". W piątek w sądzie miał pojawić się inny oskarżony – Tobiasz N. Policjantom nie udało się jednak odnaleźć mężczyzny.

Sprawa "króla dopalaczy" miała rozpocząć się 17 listopada, ale została odroczona ze względu na niedyspozycję jego obrońcy. Również z tego powodu spadły z wokandy kolejne terminy rozpraw. Proces nie ruszył także 11 grudnia z uwagi na nieobecność oskarżonego Tobiasza N., którego stawiennictwo było obowiązkowe. Sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wydała nakaz zatrzymania N. i doprowadzenia go na rozprawę wyznaczoną na 15 stycznia.

Dzień wcześniej wysłał mail do sądu

Sędzia poinformowała, że policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu sporządzili 12 stycznia notatkę, w której oświadczyli, że "pomimo podjętych, kilkukrotnych prób zatrzymania Tobiasza N. nie udało się zatrzymać". Funkcjonariusze podali, że sprawdzali miejsca zamieszkania rodziców oskarżonego. "Ojciec oświadcza, że jest u matki albo na ulicy. Matka, że bywa u niej rzadko i mieszka u ojca" – napisali policjanci z KPP. Funkcjonariusze stwierdzili, iż "istnieje prawdopodobieństwo, że rodzina ukrywa oskarżonego przed organami ścigania".

14 stycznia o godz. 13.07 z adresu mailowego Tobiasza N. dotarła do sądu wiadomość o następującej treści: "Niezmiernie miło powitać! Mam pewne ważne kwestie do przekazania dla pani sz. Agnieszki Brygidyr–Dorosz. Chciałbym, aby przekaz który otrzyma osoba trafił dziś do osoby, która będzie wiedziała, jaka wiadomość i czego dotyczy. Sprawa jest dla mnie bardzo ważna, jak i z całego serca odpowiedzialny i poważny. Ze szlachecką puentą. Z poważaniem, sz. Tobiasz N." – napisał oskarżony.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE>>

Kajdanki zespolone i czerwony strój

Reprezentująca N. adwokat Anna Wilk poinformowała sąd, że nie ma kontaktu z oskarżonym od grudnia. Wówczas rozmawiała z nim telefonicznie i deklarował obecność w sądzie w dniu 15 stycznia 2021 roku.

Sąd odroczył rozprawę do 25 stycznia. Prokurator Wojciech Misiewicz ocenił jego postawę jako "lekceważącą" i wnioskował, by sąd rozważył wyłączenie wątku N. w przypadku ponownego niepowodzenia doprowadzenia go na rozprawę.

Na piątkową rozprawę Jan S. został doprowadzony z aresztu śledczego w Radomiu. Oskarżony był skuty zespolonymi kajdankami i ubrany w czerwony strój, którym oznacza się osadzonych uznanych za niebezpiecznych. Na ławie oskarżonych znaleźli się również jego ojciec Jacek S. oraz partnerka Paulina C.

Zarzuty wobec Jana S., jego ojca i partnerki

Pokuratura zarzuca Janowi S. popełnienie 17 przestępstw, w tym kierowanie w latach 2014-2020 zorganizowaną grupą przestępczą produkującą dopalacze, udzielającą środków psychoaktywnych i handlującą nimi, głównie za pośrednictwem sklepu internetowego "Predator-rc". Jan S. odpowie też m.in. za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób poprzez wprowadzenie do obrotu ponad 350 kilogramów dopalaczy.

Policjanci zatrzymali Jana S. w MilanówkuKSP

Jego ojciec Jacek S., z zawodu adwokat, miał dla syna wziąć w leasing luksusowy samochód marki Audi model RS6 Avant Performance. Leasing opiewał na kwotę 567 tysięcy złotych i był spłacany przez użytkownika auta Jana S., choć ten w tym okresie nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Według prokuratury, ojciec pomagał w ten sposób "Predkowi" (kolejny pseudonim "króla dopalaczy") ukryć przestępne pochodzenie pieniędzy. Adwokat miał też użyczać synowi telefon komórkowy zarejestrowany na swoją kancelarię i ostrzegać go, wysyłając linki z informacjami o nowelizacji przepisów dotyczących handlu dopalaczami.

Urodzona w 1992 roku Paulina C., partnerka i matka dziecka Jana S., odpowie przed sądem za wprowadzanie dopalaczy do obrotu i pranie pieniędzy. Oficjalnie bezrobotna i nieposiadająca majątku kobieta miała być prawą ręką Jana S. Ustalono, że C. wielokrotnie dokonywała zakupu za gotówkę biżuterii, odzieży i galanterii. Pieniędzmi z dopalaczy zapłaciła także za operację plastyczną powiększania biustu, co kosztowało 15 tysięcy złotych.

27-letni Tobiasz N. jest oskarżony o to, że na prośbę Jana S. założył w Czechach spółkę mającą w rzeczywistości być pralnią pieniędzy zarobionych na dopalaczach.

Śmierć 16-letniego Filipa

Śledztwo, które zrujnowało imperium "króla dopalaczy", zaczęło się od śmierci mieszkańca warszawskiego Targówka. 22 września 2017 roku w mieszkaniu przy Malborskiej rodzina znalazła zwłoki 16-letniego Filipa. Chłopiec siedział przy biurku, wyglądał, jakby zasnął przed komputerem z głową opartą o blat. Chwilę wcześniej dzielił się ze znajomymi przez komunikator wrażeniami po zażyciu dopalaczy.

Przy zwłokach technicy kryminalni znaleźli środki opisane jako "BUC" oraz inne substancje psychotropowe. Historia transakcji z jego konta bankowego wskazuje, że dopalacze ze strony "Predator-rc" zakupił sześć razy. Pieniądze wysyłał na konta osób powiązanych z "Predkiem".

Prokuratura ustaliła, że 16-latek zmagał się z zaburzeniami depresyjnymi, leczył się. Zażywaniem dopalaczy chwalił się rówieśnikom, którzy wiedzieli, że "testuje" niebezpieczne używki. Filip zmarł w wyniku zatrucia fentanylem zawartym w "BUC-ach". Po jego śmierci w sortowni firmy kurierskiej ujawniono kilka nieodebranych paczek, wysyłanych od nadawcy o fikcyjnych danych. W opakowaniach znaleziono m.in. BUC-3 i BUC-8.

Mężczyzna określany był "królem dopalaczy"
Mężczyzna określany był "królem dopalaczy"KSP

Przychody do 45 tysięcy złotych dziennie

Prokuratura ustaliła, że pieniądze od klientów trafiały na rachunek obywatela Ukrainy, a następnie były wypłacane na stacji benzynowej w okolicach Brwinowa lub przy Dobrej w Warszawie. Tak udało się namierzyć "centrum dystrybucji dopalaczy". Na miejscu zabezpieczono kilkadziesiąt kilogramów substancji psychoaktywnych, w tym torebki z "BUC-3" i "BUC-8", wagi, opakowania i komputery, na których ujawniono grafiki i opis 198 substancji sprzedawanych za pośrednictwem serwisu "Predator-rc". Przy porcjowaniu i pakowaniu dopalaczy pracowali kuzyni "Predka" – Dominik G. i Patryk G. Z ich wyjaśnień wynika, że przychody "Predatora-rc" to kwoty od kilkunastu do 45 tysięcy złotych dziennie. Sami otrzymywali 700-800 złotych dniówki.

Przejęto kilka przesyłek z hurtową zawartością dopalaczy z Holandii. Ustalono, że tylko za pośrednictwem jednej z firm kurierskich "król dopalaczy" zamówił 700 kilogramów substancji, a u chińskiego dystrybutora składał zamówienia na 100-kilogramowe dostawy substancji i prekursorów do tworzenia dopalaczy. Wartość jednego zamówienia wynosiła ponad 100 tysięcy dolarów. Paczki przychodziły m.in. na adres wirtualnego biura firmy założonej w 2016 roku przez Jana Krzysztofa S.

16 tysięcy klientów z różnych krajów

Prokuratura ustaliła, że pieniądze z handlu dopalaczami były natychmiast wypłacane bądź przesyłane między rachunkami i trafiały na holenderskie lub czeskie konta Jana S. oraz były inwestowane w kolejne dostawy z Holandii i Chin. Na późniejszym etapie grupa coraz częściej korzystała z płatności kryptowalutą bitcoin, która zapewnia anonimowość transakcji i utrudnia ustalenie kwot przepływających przez wirtualny portfel.

Śledczy nie mają wątpliwości, że grupa "króla dopalaczy" uczyniła sobie z przestępczej działalności stałe źródło dochodu. Sklep "Predator-rc" był liderem na rynku dopalaczy. Udało się to m.in. codziennym promocjom, zachęcającym do kupowania większych ilości dopalaczy za niższą cenę. "Predator-rc" szukał także chętnych do testowania nowych produktów, które miały być wysyłane bezpłatnie. Zaopatrywał w używki klientów z Europy, ale także z USA, Australii, Meksyku. Z zakupów u "króla dopalaczy" skorzystało - według prokuratury - 16 tysięcy użytkowników.

Policja o szczegółach zatrzymania Jana S.
Policja o szczegółach zatrzymania Jana S. TVN24

Od marca 2017 do maja 2018 roku sklep zarobił co najmniej 16,7 miliona złotych, a prokuratura szacuje, że w pozostałym okresie funkcjonowania grupy mógł zarobić jeszcze cztery miliony.

Po zatrzymaniach w 2018 roku "Predator" zawiesił działalność, informując klientów o problemach technicznych. Wkrótce wyszło na jaw, że jeszcze w kwietniu 2018 roku Jan S. zorganizował przy ul. Puławskiej kolejną "sortownię" dopalaczy, zlikwidowaną półtora miesiąca później. Zatrzymani tam mężczyźni szczegółowo opisali swoją pracę.

Jeden z nich miał zacząć pracę w sortowni, będąc jeszcze nastolatkiem. Według prokuratury "król dopalaczy" zastraszał podwładnych i instruował, jakie wyjaśnienia powinni złożyć w przypadku zatrzymania przez policję. S. zapewniał im także pełnomocników, którzy - jak ustaliła prokuratura - mieli pilnować, żeby podejrzani nie naprowadzali śledczych na jego osobę.

Czynności Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ zbiegły się ze śledztwem Centralnego Biura Śledczego Policji, które namierzało paczki z dopalaczami wysyłane z Chin do Holandii, a następnie do Polski. Tylko po wejściu nowych przepisów, stawiających handel dopalaczami na równi z narkotykami, "Predek" zamówił 350 kilogramów przesyłek.

Śmierć nastolatków

Z aktu oskarżenia wynika, że "król dopalaczy" pośrednio przyczynił się do śmierci 16-letniego Filipa z Warszawy, 15-letniego Damiana z Biłgoraja, 23-letniego Artura z Radomia i dwóch młodych Polaków: Mateusza i Krystiana, których ciała 12 lutego 2018 roku odnaleziono w miejscowości Rugby w Wielkiej Brytanii. 18-letni Bartek ze Świdnika i Ania ze Strzelec Opolskich zostali odratowani w szpitalu. Wszyscy zatruli się fentanylem zawartym w "BUC-8".

"Król dopalaczy" po tym, jak media obiegła informacja o zatruciach sprzedawanym przez niego środkiem, zmienił etykiety do BUC-8 na takie, z których wynikało, że produkt nie nadaje się do spożycia. Dopalacze oficjalnie miały mieć przeznaczenie kolekcjonerskie lub doświadczalne. Według prokuratury, środki chemiczne były bezrefleksyjnie dystrybuowane, bez sprawdzania ich składu, a często wysyłano klientom inne chemikalia niż zamówione. Umieszczenie na opakowaniach informacji, że środek nie nadaje się do spożycia miało stworzyć pozory legalności działalności, a tym samym zniesienie odpowiedzialności sprawców – uważa prokuratura.

Ukrywał się w Holandii

Oskarżyciel publiczny zebrał dowody świadczące o tym, że to właśnie Jan S. odgrywał kluczową rolę w grupie, zatrudniał ludzi, dzielił zadania i finanse. Według śledczych, nadzorował swój biznes nawet podczas zatrzymania w 2018 roku w Holandii, gdzie na terenie jednostki penitencjarnej miał dostęp do komunikatorów internetowych. Z notatek Jana S. prokuratura dowiedziała się, że planował zainwestować w mercedesa e63 AMG, bentleya, stajnię oraz mieszkania "na słupa". Gotówką - 196 tysięcy złotych - zapłacił za pięć luksusowych zegarków. Za wynajem mieszkania przy Tamce w Warszawie płacił co miesiąc 11 tysięcy złotych.

"Król dopalaczy" był poszukiwany dwoma listami gończymi, w tym Europejskim Nakazem Aresztowania. Ukrywał się głównie w Holandii. Był tam nawet zatrzymywany w maju 2018 roku, ale tamtejszy sąd nie zgodził się na jego aresztowanie i wyznaczył kolejny termin posiedzenia. W międzyczasie "Król" zniknął Został zatrzymany 3 stycznia 2020 roku w Milanówku, w okolicach domu rodziców.

Drugi proces o zlecenie zabójstwa ministra

2 grudnia 2020 roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył inny proces Jana S. Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu oskarżył "króla dopalaczy" o zlecenie zabójstwa ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, a także nakłanianie do nękania funkcjonariuszy i usiłowanie wręczenia łapówek.

W sumie Jan S. odpowiada za 14 przestępstw. Nie przyznał się do zarzutów stawianych mu w oskarżeniu. - Zrozumiałem te słowa, natomiast treść zarzutów dotyka niedorzeczności – oświadczył.

Autorka/Autor:katke/b

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: KSP

Pozostałe wiadomości

Przy rondzie Tybetu na Woli doszło do potrącenia pieszego. 47-letni mężczyzna z poważnymi obrażeniami został zabrany do szpitala. Sprawca wypadku uciekł. Po południu 31-latek podejrzewany o potrącenie został zatrzymany przez policję. Polska Agencja Prasowa podała, że jest to kierowca autobusu, który spadł kilka lat temu z mostu Grota-Roweckiego. Nieoficjalnie potwierdziliśmy tę informację.

31-latek zatrzymany po potrąceniu 47-latka to kierowca autobusu, który 4 lata temu spadł z mostu

31-latek zatrzymany po potrąceniu 47-latka to kierowca autobusu, który 4 lata temu spadł z mostu

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Poważny wypadek podczas parkowania w Legionowie. Kierująca autem kobieta wpadła w dwa zaparkowane samochody. Następnie wjechała na chodnik, w budynek i w czworo pieszych. Dwójka dzieci trafiła do szpitala.

Wjechała na chodnik, uderzyła w budynek, odbiła się i potrąciła cztery osoby. Dwoje dzieci w szpitalu

Wjechała na chodnik, uderzyła w budynek, odbiła się i potrąciła cztery osoby. Dwoje dzieci w szpitalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura stawia zarzuty prawnikowi, który brał udział w wypadku na Mokotowie. Jak ustalili śledczy, adwokat prowadził pod wpływem kokainy. Zawiadomiono Okręgową Radę Adwokacką.

Po zderzeniu z innym autem wjechał w pieszych. Adwokat prowadził po kokainie, usłyszał zarzuty

Po zderzeniu z innym autem wjechał w pieszych. Adwokat prowadził po kokainie, usłyszał zarzuty

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kierowca, który na czerwonym świetle wjechał na skrzyżowanie i zderzył się z innym autem, nie został ukarany mandatem. Otrzymał jedynie pouczenie. Jak udało nam się dowiedzieć, sprawcą kolizji był policjant. Przełożeni interweniujących na miejscu funkcjonariuszy wyjaśniają, dlaczego zdecydowali się na zastosowanie najłagodniejszego środka z Kodeksu wykroczeń. 

Policjant przejechał na czerwonym i doprowadził do kolizji. Nie dostał mandatu, jedynie pouczenie

Policjant przejechał na czerwonym i doprowadził do kolizji. Nie dostał mandatu, jedynie pouczenie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zapadł prawomocny wyrok w sprawie śmierci trzymiesięcznego Filipa. Za zabójstwo chłopca został skazany partner matki chłopca. Śledczy znaleźli dowody, że w dniu śmierci dziecka mężczyzna "uderzył jego głową o ścianę". Z akt sprawy wyłania się wstrząsający obraz przemocy wobec niemowlaka.

Partner matki zabił małego Filipa. "Uderzył jego głową o ścianę". Jest ostateczny wyrok

Partner matki zabił małego Filipa. "Uderzył jego głową o ścianę". Jest ostateczny wyrok

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Grodziskiem Mazowieckim zderzyły się dwa samochody osobowe. Jedno z aut wpadło do rowu. Dwie osoby zostały poszkodowane. Lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Są utrudnienia.

Wypadek pod Grodziskiem Mazowieckim, dwie osoby ranne

Wypadek pod Grodziskiem Mazowieckim, dwie osoby ranne

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę punktualnie o godzinie 11 w Warszawie zawyły syreny. Był to element ćwiczeń systemu alarmowego, realizowanego w ramach Tygodnia Bezpieczeństwa. Ponownie wycie było słychać o godzinie 12.

Syreny zawyły w Warszawie, ale nie wszędzie było je słychać

Syreny zawyły w Warszawie, ale nie wszędzie było je słychać

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wpłynął wniosek o wykreśleniu z ewidencji mostu kolejowego w Górze Kalwarii. Kolejarze poinformowali w nim o złym stanie technicznym starej konstrukcji.

Kolejarze chcą rozebrać zabytkowy most. Złożyli wniosek

Kolejarze chcą rozebrać zabytkowy most. Złożyli wniosek

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Śródmiejscy policjanci wyjaśniają okoliczności zuchwałej kradzieży w centrum Warszawy. Złodzieje mieli wybić szybę w aucie i zabrać torbę z dużą kwotą pieniędzy. Poszkodowany nie zdążył zareagować.

Wybili szybę w aucie, ukradli torbę. Mężczyzna miał stracić ćwierć miliona euro

Wybili szybę w aucie, ukradli torbę. Mężczyzna miał stracić ćwierć miliona euro

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ten konkurs wyróżnia osoby pielęgnujące pamięć o historii polskich Żydów. - Ich postawy pozwalają nam mieć nadzieję na lepsze jutro - powiedział Radosław Wójcik, kierownik konkursu Nagroda POLIN 2024. Kapituła wyłoniła siedmiu finalistów. Laureatka lub laureat zostanie ogłoszony 28 października, podczas uroczystej ceremonii w muzeum.

"Chronią pamięć o polsko-żydowskiej historii miast i miasteczek"

"Chronią pamięć o polsko-żydowskiej historii miast i miasteczek"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Uroczyste otwarcie nowej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy ulicy Marszałkowskiej potrwa przez ponad dwa tygodnie. Poznaliśmy szczegółowy program wydarzeń.

Parada, wystawy, koncerty, maraton filmowy. Program otwarcia Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Parada, wystawy, koncerty, maraton filmowy. Program otwarcia Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Źródło:
PAP

Kim Gordon, ikona amerykańskiej sceny alternatywnej, współzałożycielka zespołu postpunkowego Sonic Youth, będzie muzyczną gwiazdą weekendu otwarcia nowej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie 25 października.

Ikona amerykańskiej sceny alternatywnej zagra na otwarciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Ikona amerykańskiej sceny alternatywnej zagra na otwarciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przedstawiła aktywistkom z Ostatniego Pokolenia zarzuty dewastacji pomnika Syrenki na bulwarach wiślanych. Według śledczych Julia P. i Marianna J. 8 marca oblały monument pomarańczową farbą. Kobiety nie przyznają się do winy.

Aktywistki z zarzutami dewastacji pomnika Syrenki

Aktywistki z zarzutami dewastacji pomnika Syrenki

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Nieletni mieszkaniec Piaseczna wsiadł za kierownicę mercedesa kolegi i woził znajomych ulicami miasta. Podróż przerwali im policjanci. Teraz 16-latek odpowie przed sądem. Ukarany zostanie także właściciel auta.

16-latek woził znajomych. Właściciel auta poniesie konsekwencje

16-latek woził znajomych. Właściciel auta poniesie konsekwencje

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prawie cztery promile alkoholu w organizmie miał 37-latek, który rowerem poruszał się drogą ekspresową S7. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów w okolicach Zygmuntowa (Mazowieckie).

Kompletnie pijany rowerzysta jechał drogą ekspresową

Kompletnie pijany rowerzysta jechał drogą ekspresową

Źródło:
PAP

Ze sklepu w Nowym Dworze Mazowieckim znikał luksusowy alkohol. Policjanci ustalili, że 25-letni pracownik przez kilka miesięcy wynosił łupy z magazynu. W ten sposób miał zniknąć towar wart łącznie 30 tysięcy złotych.

Ze sklepu zniknął alkohol wart 30 tysięcy złotych. Policja: wynosił go pracownik

Ze sklepu zniknął alkohol wart 30 tysięcy złotych. Policja: wynosił go pracownik

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków poinformował o kolejnych efektach prac przy rewitalizacji budynku dawnej Cepelii u zbiegu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich. Do odnowionego zabytku wkrótce wprowadzi się księgarnia sieci Empik.

"Wprawne oko dojrzy patynę i ciekawostki". Ceramika z dawnego budynku Cepelii coraz bliżej oryginału

"Wprawne oko dojrzy patynę i ciekawostki". Ceramika z dawnego budynku Cepelii coraz bliżej oryginału

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny ratusz ogłosił konkurs na operatora przestrzeni przy wejściu do stacji metra Centrum. Zwycięzca konkursu będzie odpowiedzialny za umieszczanie murali na ścianach "patelni" przez 16 miesięcy.

Kto zamaluje ściany warszawskiej "patelni"?

Kto zamaluje ściany warszawskiej "patelni"?

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tramwaje Warszawskie przeprowadziły kolejne nocne testy torowiska do Wilanowa. Po raz pierwszy fragmentem nowej trasy przejechał tramwaj Hyundai.

Nocne testy nowego torowiska

Nocne testy nowego torowiska

Źródło:
PAP

W Płocku na przejściu dla pieszych została potrącona kobieta. Kierowca uciekł z miejsca. Policjanci na jednym z parkingów znaleźli uszkodzonego forda, który mógł brać udział w wypadku. Pojawili się w mieszkaniu właściciela auta.

Potrącił kobietę na przejściu i uciekł. W jego zatrzymaniu pomógł monitoring

Potrącił kobietę na przejściu i uciekł. W jego zatrzymaniu pomógł monitoring

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Próba ucieczki, kolizja i zatrzymania. W dużej ubiegłotygodniowej akcji policji w Alejach Jerozolimskich zatrzymano trzy osoby. Początkowo komenda stołeczna nie zdradzała, o co chodziło - teraz poinformowała o szczegółach. Policjanci pokazali też, jak z ich perspektywy wyglądała akcja zatrzymania podejrzanych o kradzieże samochodów.

"Dawaj na bombach! Wyciągamy ich". Policyjne nagranie z zatrzymania w Alejach Jerozolimskich

"Dawaj na bombach! Wyciągamy ich". Policyjne nagranie z zatrzymania w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy w nocy z poniedziałku na wtorek gasili pożar hali wypełnionej śmieciami w Dębem pod Legionowem. Akcję gaśniczą utrudniała wysoka temperatura wewnątrz budynku oraz gęsty trujący dym.

Pożar hali z odpadami, długa akcja strażaków

Pożar hali z odpadami, długa akcja strażaków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przez kilka dni podjeżdżał przed sklep autem, pakował europalety i odjeżdżał. Sprawcę kradzieży nagrała kamera monitoringu, a nagranie trafiło do policji. Piaseczyńscy kryminalni ustalili, kim jest mężczyzna.

Przez trzy dni okradał sklep. Później przyszedł tam na zakupy. Wpadł, dzięki nagraniu

Przez trzy dni okradał sklep. Później przyszedł tam na zakupy. Wpadł, dzięki nagraniu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Śmiertelny wypadek na Ursynowie. Kierujący busem 86-latek prawdopodobnie podczas manewru parkowania nie zauważył pieszego i go potrącił. Poszkodowany 75-latek nie przeżył.

Pieszy przygnieciony przez samochód nie przeżył. Policja zatrzymała 86-latka

Pieszy przygnieciony przez samochód nie przeżył. Policja zatrzymała 86-latka

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tragiczny wypadek w miejscowości Konie niedaleko Grójca (Mazowieckie). Kierujący autem ciężarowym uderzył w ogrodzenie, a następnie w budynek. Mężczyzna zginął na miejscu.

Ciężarówką wjechał w ogrodzenie i budynek

Ciężarówką wjechał w ogrodzenie i budynek

Źródło:
tvnwarszawa.pl